Teren przed ośrodkiem

Po wystarczającym czasie danym kadetom na załatwienie wszystkich spraw związanych z pierwszą misją związaną z wylotem na planetę treningową, kapitan stanął przed posągiem przedstawiającym bohaterów Vegety. Miał nadzieję, że żadna ciamajda o niczym nie zapomniała i lot odbędzie się zgodnie z planem.
Ku jego zaskoczeniu na miejsce jako pierwsi przybyli dwaj sayanie oraz half. Nie pozostało nic innego jak oczekiwanie pojawienia się dwóch saiyanek.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że Hunoe nienawidził czekać.


ZBIÓRKA KADETÓW

Pojawiła się na placu czując na sobie wzrok kapitana jak i innych już ustawionych w szeregu kadetów. Nie mając pojęcia czy się przypadkiem nie spóźniła stanęła najpierw przed Hunoe. Salutując lekko uśmiechnęła się, mając nadzieję, że nie otrzyma porządnego opierdolu.
-Kadetka Nuju, melduje przybycie na miejsce zbiórki.
Po tych słowach powolnym krokiem wycofała się do szeregu, a nie widząc nigdzie wkurwiającej Dilli, uznała jednak brak u niej przewinienia. Modląc się o porządną karę dla spóźnialskiej. W tym czasie stojąc tak obliczyła, że zbyt wielu to w grupie ich nie ma. Zabawa tym ciekawiej się zapowiadała, tym bardziej brak wiedzy gdzie się udadzą i w jakim celu. Trochę to dobijało, kiedy miało się ciekawską duszę.

Spokojna przechadzka przez całą placówkę jedynie jeszcze bardziej nastawiła ją na dobry humor, nie spieszyła się nawet przez chwilę gdyż wiedziała dokładnie że nie będzie ostatnia, nawet jeśli tak by nie było zawsze może zakryć się tym iż pomagała przełożonej która na pewno za nią poręczy. Widząc już z daleka grupkę stojącą niczym na szpilkach wiedziała że to jej grupa, jakoś miło było ponabijać się w myślach z ich bardziej strachliwego niżeli przepełnionego respektem wobec wyżej postawionych. Jej sielanka nie trwała jednak zbyt długo jak tylko zauważyła na sobie wzrok kapitana, teraz to już miała pewność iż jej się oberwie jednak znając jak będzie jej to wynagrodzone? Była gotowa nawet na katowanie.
-Kadetka Dilli zgłasza się zwarta i gotowa.
Dołączając do szeregu jej uśmiech nie znikał z twarzy, tym bardziej po zobaczeniu kadetki która sprawiała jej wcześniej tyle problemów, jeżeli dobrze rozegrałaby karty to wystarczyło kilka przypadków by uczynić z jej życia piekło. To było niczym piękna bajka jaka miała ogromną szansę na przemienienie się w rzeczywistość.

Widząc, że w końcu wszyscy kadeci odnaleźli się, choć trochę to trwało, a nienawidził tracenia czasu. Przyglądając się im zauważył u jednej osoby podejrzanie brak czegoś. Spokojnie podchodząc do nich niespodziewanie wrzasnął.
-Pokazywać ręce ze znakami! Muszę mieć pewność, że w armii nie kryją się kłamcy!
Nie widząc jakoś u halfa chęci wykonania rozkazu, postanowił chwycić jego nadgarstek, a nie zauważając wyrytego symbolu z wyraźnym szaleńczym uśmieszkiem złamał mu rękę, Kiedy tylko kość wyszła na zewnątrz i polała się krew odezwał się obojętnie.
-Ups... nie nadajesz się. Won!
Odrzucając go w tył, by nie stał w szeregu otrzepawszy ręce zerkając na innych.
-A reszta nie stać tak! Masz do centrali kosmicznej!
Po wydaniu tego rozkazu wezwał tylko przez scouter medyka i ruszył za kadetami.

ZT DILLI I NUJU --> CENTRALA KOSMICZNA/ Punkt naprawy i kontroli statków
Zadanie jest proste:
1. Ukazujecie na wstępie strażnikowi kartę dostępu.
2. Strażnik zaprowadza całą grupę do kapsuł.
3. Każdy otrzyma specjalny kod.
4. Wylot na orbitę.
5. Na orbicie piszecie jeden post.
6. Lądowanie na Planecie β, tam otrzymacie rozkazy.