Dragon - Space Trip Played by Forum |
|
| Komnaty Sypialne | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
NPC Mistrz Gry
Liczba postów : 1006 Join date : 19/12/2013
| Temat: Komnaty Sypialne Sob 4 Lip - 21:35 | |
| *** Rozciągający się korytarz na jednym z pięter doprowadza do kilkunastu pięknych komnat sypialnych, niegdyś zajmowanych przez pałacowych gości. Każda jest jedyna w swoim rodzaju, lecz teraz już nie należą do najczystszych. Wszędzie znajdują się girlandy z pajęczyn i tona kurzu na meblach. *** | |
| | | NPC Mistrz Gry
Liczba postów : 1006 Join date : 19/12/2013
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Sro 27 Lip - 1:31 | |
| Trudno określić ile czasu mogło minąć za nim Shazuko zdołał w ogóle otworzyć oczy. Widząc jednak obcy teren szybko podniósł się do siadu, więcej nie dałby rady. Szybko zmiarkował, że znajduje się w łożu w przepięknym pokoju, większym niż nie jeden mały domek. Pomieszczenie z wielką ilością przepychu i świecidełek. Jednak nie znajdował się w nim sam. Tuż obok ogromnego łoża, w którym zmieściłoby się spokojnie dziesięć dodatkowo kochanek, na sofie siedział mężczyzna. Half nie mógł pamiętać transformacji bestii, więc ten ładnie postanowił się przedstawić. -Jestem Valtazar. Nie ukoronowany król tej części Kanassy. Twój gospodarz, słodki Beliarze... który nie potrafi zrozumieć, co taki pół demonek robi w tej części kosmosu? Czemu nie siedzi u mamusi i bawi się śmiertelnikami? A właśnie... wracając do śmiertelników... zapomniałbym o tej kotce. Nagle pstryknął palcami, a do komnaty weszła spokojnym krokiem o pustym spojrzeniu Clay. Wyglądała prześlicznie, ubrana w srebrzystą, lśniącą diamencikami w kroju litery „A” sukni sięgającej, aż do podłogi. Odsłonięte ramiona, dekolt w serce, a na szyi widniała przykuwająca uwagę nieziemska biżuteria. Włosy upięte starannie z wpiętymi błyszczącymi gwiazdkami. Valtazar uśmiechając się szyderczo ruchem palca nakazał lalce podejść bliżej, zamykając za sobą drzwi. Zbliżając się do mniej więcej centrum komnaty, zatrzymał ją i pojawiając się za nią chwycił jedną ręką w pasie, a drugą za szyję. Poruszając nią jakby w subtelnym tańcu zaśmiał się głośno. -Kocham tego typu zabawki! Wciągając głośno powietrze nozdrzami trzymając nos w jej włosach, nagle oblizał usta tak lubieżnie, że po minie Shazuko można wnioskować niesmak. Bestia zerknąwszy w stronę halfa oblizał policzek Clay pozostawiają na nim smugę śliny, odzywając się aroganckim tonem. -Stu procentowe, słabe śmiertelniczki są takie słodkie. Idealne laleczki w twórczych dłoniach... można je przebierać, czesać i ustawiać w komnacie... czy to nie cudowne... nowa do kolekcji. Jedna z tych cenniejszych. Szkoda tylko, że tak krótkotrwałe ma ciało. Kończąc paplaninę pchnął fioletowowłosą przed siebie zdzierając z niej kawał sukni. Rozbawiony tym zniknął i chwytając ją, by nagle pojawić się nad łożem. Puszczając ją na śnieżnobiałą pościel, padł na nią rozszarpując jej suknie na strzępy. Ukazując satynową, czerwoną bieliznę, pończochy i czarne, wiązane szpilki. Po tym czynie Valtazar spojrzał na halfa z jednoznacznym uśmiechem. -Co ty na wymianę? Nie tknę twojej krwi więcej, zapłaty za pobyt w moim pałacu, jeśli oddasz mi ją. Udowodnij, że jesteś synem największej choroby kosmosu. Pokaż, że jesteś pół demonem. Wielkim Beliarem, który nie posiada uczuć... wobec płaczących kotek... Wtem jego wzrok skierował się na leżącą nieruchomo Clay, nie mogącą nawet mrugnąć bez pozwolenia swego pana. | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Sro 27 Lip - 18:13 | |
| Chłopaka znokautowało na dość długi czas a pobudka jaka go czekała należała do jednych z najdziwniejszych jakie przeżył, przez cały ten czas najzwyczajniej przyglądał się temu wszystkiemu wsłuchując się we wszystko co ma do powiedzenia ten typ. Gdy jego tak naprawdę monolog się zakończył białowłosy nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem, owszem był osłabiony ale na to zawsze był w stanie znaleźć siły. Schodząc powoli z łóżka rozprostował się porządnie, przy czym również przyglądał się kotowatej bo akurat taka bielizna pasowała jej w każdym miejscu, uśmiech nie znikał z jego twarzy nawet na moment a on zastanawiał się od czego by tu zacząć. -Dobra... ... więc zacznijmy od tego... po ambicji to możesz próbować jechać jakimś zbirom spod straganu, na mnie to nie działa... Po drugie, nie mam pojęcia o czym do mnie mówisz, matki nie znam, jestem niby demonem ? spoko dla mnie i tak nie robi mi to żadnej różnicy. Pozwalając sobie na chwilę przerwy chłopak zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, nie był to dokładnie jego styl ale ujdzie, przydałoby się kilka przestawień mebli i zmiany kolorów ale chyba nie było po co oczekiwać zmian skoro wszystko i tak było zapuszczone. Przechadzając się powolnym krokiem w stronę okna nadal podśmiewał się co chwila co pewnie irytowało jego "gospodarza" no ale przecież o to mu chodziło, za to co przydarzyło się zanim znalazł się w tym pomieszczeniu przyrzekł sobie, iż ktokolwiek wejdzie mu teraz w drogę pożałuje tego. -Kolejna rzecz... serio... w taki sposób zdobywasz zabaweczki ? nie widziałem bardziej żałosnej rzeczy od kiedy grupa początkujących łowców głów wmówiła sobie że mnie złapią... mały spoiler, nie udało im się. A ostatnia i najważniejsza rzecz... ... serio myślisz że jestem na tyle głupi i się nie zorientuje ? Gdybyś chciał dawno byś ja sobie wziął a co to znaczy? Zależy ci bardziej na mojej krwi, od razu się do niej rzuciłeś. Będąc jeszcze pewniejszym siebie niż dotychczas, białowłosy zauważył wielki stary fotel w którym zasiadł zakładając przy tym nogę na nogę, tak naprawdę zrobiłby to co miał właśnie zaproponowane, jednak podczas wcześniejszego uciekania przez uliczki, miał okazję przyjrzeć się nieco chuście jaką założyła na siebie wcześniej kotowata, i będąc tego pewnym nie miał zamiaru odpuścić dokuczania jej. Dla niego i tak nie było zbyt wielkiego zagrożenia, jedyne co się działo to osłabienie ciała gdzie i tak po pewnym czasie i z tym by sobie poradził, podpierając swoją głowę ręką opartą o fotel przeszedł do ofensywy. -Chcesz mojej krwi ? Proszę bardzo... możesz pić do woli... z lewej stopy, mam tam grzyba i kto wie może i go wyssiesz. Ponownie wyśmiewając właściciela zamku wiedział że tak naprawdę balansuje na cienkiej linii, ale gdyby nie ryzyko nie było by zabawy, oznajmując osobnikowi gestem ręki by podszedł dał też do zrozumienia że to co mówi jest poważne, dotyczyło to również jego grzyba na nodze. -Przestań się już bawić, bo ja daje radę nawet bez jakichś tam trików a mój sposób jest o wiele zabawniejszy, a jak już chcesz coś ode mnie to dałbyś chociaż się z nią pobawić sam na sam, nie mam pojęcia jakiego rodzaju perwersje cie pociągają ale ja się nie dziele. Oboje wiemy że jest tak jak mówiłem... chcesz MOJEJ krwi... a jeśli zwyczajnie znowu użyjesz siły to żadne z ciebie król a zwykły błazen. Udowodnij że wiesz co to klasa. | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Czw 28 Lip - 1:10 | |
| Valtazar siedząc wygodnie w dalszym ciągu na łożu nad kotowatą, śledził wzrokiem halfa wzdychając ciężko słysząc nieprzyzwoite słowa w stronę króla. Kiedy Shazuko w końcu spoczął, bestia zaśmiała się i zerkając na dziewczynę, złośliwie paznokciem przeciął jej szyję, na szczęście nie robiąc głębokiej rany. Oblizując spływającą krew patrzył na reakcję chłopaka, widząc duże zaskoczenie na jego twarzy. Kiedy skrzepło źródło jego kolacji zszedł z łoża zeskakując na podłogę. Spokojnie krocząc w kierunku fotela, skręcił nagle podchodząc do okna. Otwierając je szeroko, oparł swoje cztery litery o parapet i odezwał się do „gościa” zakładając rękę na rękę. -Jesteś taki pewny siebie drogi Beliarze, a nie masz pojęcia o niczym. Gdyby tak było, używałbyś bardziej powściągliwszego słownictwa w stosunku do mnie. Trochę szkoda, myślałem, że mam pod swoim dachem pierworodnego syna Mrocznego, lecz wyszedł z tego tylko wyrzutek... w dodatku splamionym posmakiem saiyan. Mieszanka nie powiem ciekawa... jednak nie robi na mnie wrażenia. Nagle zniknął i pojawił się siedzący już na podłokietniku fotela zajętego przez halfa. Przyglądając się swoim paznokciom zlizał resztkę krwi z kolacji i westchnął słodko. -Co do krwi... nie jestem wybredny, biorę to, co się nawinie. Jednak moje bezpośrednie ugryzienie skutkuje przekazaniem ciążącej na mnie klątwy, wampiryzmu. Nie działa to tylko na demono podobnych. Powinieneś być mi wdzięczny, że nie tknąłem jej słodkiej krwi, choć niemiłosiernie nęciło mnie. Ponownie znikając pojawił się przy drzwiach z chytrym uśmieszkiem. Planując kolejne cwane posunięcia w stosunku do tej dwójki. Wyciągnął niespodziewanie rękę w kierunku leżącej dziewczyny i specjalnym gestem wybudził ją. -Zastanów się... taki kolekcjoner jak ja uwielbia rzadkie okazy... lalek. Wychodząc zamknął drzwi rzucając na komnatę urok, by nie mogli się z niej wydostać. Nie mógł sobie pozwolić, by pożywienie na które tak długo czekał, po prostu mu umknęło. Po jego wyjściu Clay odzyskała świadomość zaczynając mrugać, by poprawić ostrość widzianego obrazu. Leżąc sobie rozglądnęła się na boki nie wiedząc skąd właściwie się tu wzięła. Ostatnie, co pamiętała to ogród i obleśną sytuację podchodzącą pod yaoi. Unosząc się na łokciach zauważyła w co jest odziana i niemal nie wpadła w szał. Jak poparzona zeskoczyła z łoża mając ochotę zerwać z siebie to czym prędzej, lecz powstrzymała się słysząc za sobą dziwny dźwięk. Skrzypnięcie jakby starego fotela, z miną seryjnego mordercy odwróciła się, a widząc Shazuko zbaraniała. Podchodząc do niego szybkim i pewnym krokiem nie mogła uwierzyć, że jednak żyje. -Co to ma być?! Czemu jestem tak ubrana?! Rozglądając się po wnętrzu zauważyła strzępki nawet pięknej sukni. Wszystko wyglądało dość jednoznacznie, lecz dlaczego ona nic nie pamięta? Podrapawszy się po głowie zauważyła przy szafie stojące lustro, podchodząc do niego z daleka ujrzała rysę na szyi. Stojąc przed nim zezłościła się, biorąc kilka głębszych wdechów. Spojrzawszy w stronę Shazuko nie potrafiła powstrzymać się od pytań. -Co to do cholery ma być?! Zaciskając dłonie w pięści zaczęła maszerować po komnacie usiłując się uspokoić. Mając wszystkiego dość rzuciła się na łoże wtulając się w poduszkę tłumiąc krzyk. Dopiero po chwili leżąc plackiem spokojnie gadała sama do siebie. Zastanawiając jednocześnie, gdzie podziały się jej rzeczy. Czekając na odpowiedzi na nurtujące pytania. | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Pon 1 Sie - 8:16 | |
| Białowłosy nie wiedział czy wierzyć w słowa osobnika czy też nie, wydawał on się zbyt mocno przekonany w tym co mówił co spowodowało ze zniszczył w pewnym sensie pewność siebie Halfa. Gdy tamten wyszedł wybudziła się jego towarzyszka i jak przewidział zaczęło się zadawanie pytań, na całe szczęście nie było ich za dużo więc będę mogli potem od razu przejść do sprawy. -W skrócie... typ przejął kontrolę nad twoim umysłem, mógł zrobić z tobą dosłownie co mu przyszło do głowy, potem coś gadał że jestem spokrewniony z demonem czy jakoś w ten deseń... ... no i złożył mi ofertę.... Shazuko przewidywał iż po usłyszeniu jego ostatnich słów dziewczyna nagle zainteresuje się wszystkim, widząc jak jej uszy drgnęły a ona lekko uniosła głowę miał pewność że musi jej teraz powiedzieć o co dokładnie chodziło. Jednak z deka nie wiedział jak się za to zabrać, powiedz komuś że od ciebie zależy czy ostanie bezmózgą zabawką cholera wie kogo tylko dlatego żebyś mógł stąd uciec. Tak dziwnie jak brzmiało to w jego głowie tak samo zabrzmiało to w momencie wypowiedzenia, reakcja dziewczyny była stosunkowo normalna, czyli wstała wnerwiona podchodząc od razu do niego jakby miała go zabić. Zanim jednak doszło do jakichkolwiek rękoczynów coś im przerwało, niespodziewanie między nimi pojawiła się postać, wyglądała dość niewyraźne a dopiero po chwili oboje spostrzegli że jest przeźroczysta. Chłopak nadal siedział w fotelu jak wbity a Clay odsunęła się o kilka kroków, widząc u nich takie reakcje postać zaśmiała się, po dłuższym przyjrzeniu się można było wywnioskować iż była to kobieta. Nie gardziła urodą to było pewne, jej strój także wyglądał jak gdyby został jej uszyty na zlecenie przez kogoś sławnego. Zjawa krążąc chwilę po pomieszczeniu nagle zawisłą na środku pokoju spoglądając na dwójkę nieszczęśników nie potrafiąc przy tym ukryć żalu jaki czuła. -Musice mieć naprawdę wielkiego pecha skoro tutaj wylądowaliście... choć widząc tutaj też faceta to swego rodzaju nowość... A widzę że on nadal nie zmienił gustu co do ubrań... ta bielizna zawsze nas wszystkie uwierała... Żarty w takiej sytuacji nie były może wskazane jednak kobieta nie potrafiła inaczej, następnie wytłumaczyła im że przebywała w tym miejscu już dobre kilkaset lat, i po jej wczesnej śmierci przyglądała się poczynaniom właściciela tego pałąku. Para poszukiwaczy dowiedziała się również że jest on wampirem i co kilka lat wybiera sobie ofiarę z której robi sobie zabawkę, sytuacja jaka teraz wystąpiła zdarzyła się pierwszy raz, bowiem wcześniej wyżej wymieniony zabijał każdego kogo już raz ugryzł. -Na waszym miejscu cieszyłabym się... ktoś wreszcie wydostał by się z tego piekielnego miejsca... i w dodatku w jednym kawałku... ... Na razie lepiej byłoby żebyście odpoczęli... nie wyjdziecie z tego pokoju, no chyba że chcecie zakończyć swój żywot, jego moc jest zbyt wielka. Grajcie według jego zasad a zajdziecie chociaż nieco dalej... A... i jest jeszcze coś... i lepiej zapamiętajcie to bo możliwe że już się nie zobaczymy... nie ufajcie wszystkim, jest tutaj więcej zjaw takich jak ja... jednak niektóre z jego "wybranek" nadal myślą że są dla niego tymi jedynymi, nie zawahają się przed niczym. Po tych słowach kobieta po prostu zniknęła co już ich nawet nie dziwiło skoro była duchem, oboje jedynie spojrzeli na siebie nie wiedząc chyba co mają teraz myśleć o tym wszystkim, czując że spędzą tutaj trochę czasu Shazuko westchnął i zwrócił się do kotowatej. -Czyli to tylko kwestia czasu by znowu przejął nad tobą kontrolę a ja będę musiał się z nim użerać... ... już mi się to nie podoba, nie cierpię gdy ktoś mnie przetrzymuje.. .. .. żałuje że tutaj przyszliśmy, już wolałbym zostać złapanym przez wojsko albo Magnatów. | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Wto 2 Sie - 1:49 | |
| To wszystko działo się tak szybko, że po wszystkim stała jak zaczarowana, wpatrzona w sufit. Dopiero po chwili spojrzała w stronę Shazuko jakby miała ochotę go zabić. Robiąc w jego kierunku kilka kroków, stanęła tuż obok fotela pochylając się. Spoglądając mu w oczy strzeliła mu w mordę z całej siły, aż wbił się w materiał. Powstrzymując rękę przed kolejnym ciosem wydarła się na niego. -TO BYŁ TWÓJ POMYSŁ!!! PRZEZ CIEBIE ZGINĘ I BĘDĘ SIĘ BŁĄKAĆ... JAK ONA!!! Pokazując palcem w miejsce gdzie właśnie zdążyła przed kilkoma minutami zniknąć zjawa. Clay nie potrafiła powstrzymać złości jaka w niej kipiała jak wrząca lawa. Spoglądając jeszcze raz w lustro nie wytrzymując zerwała z szyi piękny naszyjnik, ciskając momentalnie nim w podłogę. Nie kończąc na tym zniszczyła piękną fryzurę, powracając do zwyczajnie prostych włosów. Uśmiechnąwszy się na swój widok mocno trąc dłońmi twarz rozmazała makijaż. Trochę jej to zajęło, ale wróciła do naturalnego wyglądu. Na koniec zostawiła sobie rozerwanie strasznie uwierającą bieliznę przez którą z trudem oddychała. Owinąwszy się prześcieradłem usiadła na podłodze tuż obok łoża, tracąc nadzieję na zwiedzenie kosmosu. Opuszczając głowę przymknęła powieki wracając myślami do wydarzeń sprzed spotkania osoby, która ją w to wszystko wpakowała. Była niezadowolona z podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie była taka łasa na szmal. W zamian czeka ją niegodna śmierć. Załamana nagle usłyszała coś, unosząc głowę została niemal śmiertelnie przestraszona przez kolejną zjawę. Ta jednak nie wyglądała przyjaźnie na szczęście choć próbowała nie mogła skrzywdzić żywego. Clay odetchnąwszy z ulgą wystawiła jej język odzywając się pogardliwie. -Nawet takie coś zostało zabaweczką wampirka? Żałosne. Musiał być bardzo zdesperowany kochana, ciebie nawet ślepiec odrzuciłby w chwili chcicy. Po tych słowach pokazała jej dodatkowo środkowy palec, siadając na pościeli. Zjawa rozwścieczona do granic wytrzymałości przeobraziła się w naprawdę przerażające „coś”. Zmieniając przy tym kolor na czerwony, co bardzo zaciekawiło kotowatą w złym momencie. Duch kochanki zebrawszy w sobie energię zdołał, bowiem odrzucić fioletowowłosą wprost na ścianę nad kominkiem. Przytrzymując ją tam przez krótką chwilę mocno napierając jej ciało do powierzchni pionowej. Tracąc swoje możliwości, nagle Clay runęła na podłogę z wielkim hukiem. Podnosząc się obolała spojrzała na unoszącą się zjawę. -Nie pogarszaj swojej sytuacji kociaczku... tylko przygotuj się... „on” idzie po ciebie. Zrobi z ciebie laleczkę, która stanie przy reszcie kolekcji. Nie złość się, pobawi się chwilę, a później zabije. A twoje resztki oprawi i postawi w gablotce z pozostałymi.... zapomniałam dodać... twój duch będzie się tu błąkać po wieki. Nagle rozbawiona zniknęła jak poprzednia zjawa powodując zamarcie dziewczyny, której los wydawałoby się zaplanował jej koniec tak nieoczekiwanie. Wstając trzymała mocno okrywające jej nagie ciało prześcieradło. Nagle usłyszała dźwięk instrumentu, który doskonale znała, to była gitara. Melodia była przepiękna i wydobywała się z ogrodu. Podchodząc do drzwi wychodzących na balkon drżącą dłoń wystawiła na zewnątrz, nie czując żadnych zmian wyszła. Tam zauważyła lekko zaróżowioną barierę siłową, zbliżając się ostrożnie do barierki zauważyła u dołu siedzącą przy fontannie bestię. To on trzymał gitaro podobny instrument szarpany, grając na nim przepięknie. Kiedy tak stała zerknął na nią dodając słowa do wygrywanej melodii. -Jesteś darem z nieba zesłanym... to przeznaczenie spisane wśród gwiazd... bo bez ciebie mój świat traci barwy... dam ci wszystko... gdy serce mi dasz... o piękna ma. Dalsze słowa piosenki trafiały do niej hipnotyzując jej umysł, lecz tylko na chwilę. Przypomniawszy sobie, co ten potwór planuję na resztę jej życia jedyne, co wydusiła z siebie to wiązankę bardzo nieprzyjemnych przekleństw. Na końcu wskazała mu palcem gdzie ma jego osobę środkowym palcem. Czując jakiegoś rodzaju ulgę już miała opuścić balkon, kiedy drogę zastawił jej opierający się witrynę Shazuko. Widać było mało zadowoloną minę na jego bezczelnej gębie, lecz nie miała najmniejszej ochoty na komentowanie czegokolwiek. Przechodząc obok niego, by skryć się w komnacie szepnęła. -Spłacę tej nocy swój dług... Siadając na łożu westchnęła ciężko po czym głośno odezwała się. -Nie należę do niego, więc nie macie prawa za moimi plecami zawierać jakichkolwiek paktów! Rozumiesz Valtazarze?! Nagle jakby na jej wezwanie tuż obok niej pojawił się siedząc wygodnie gospodarz. Mając w dłoni kieliszek smacznego wina wziął łyk i spojrzał na kotowatą z uśmiechem. -Nie? Więc chcesz zawrzeć ze mną jakąś ciekawą umowę? Próbuj, więc ma pani mnie zainteresować... Clay wzięła głęboki wdech, poprawiła opadające na oczy kosmyki włosów i uśmiechając się do monstra proponując. -Moje życie za jego... Jeśli zostanę z tobą... uwolnisz tego głąba... umowa? Zerknęła na patrzącego na nią Shazuko i uśmiechnęła się do niego słodko, jakby ignorowała jego zszokowaną minę. Valtazar poczuł się zwycięzcą. -Stoi! W tej samej chwili Clay otoczyła ciemna chmura zmieniając osłaniającą pościel w piękną suknię. Była krwisto czerwona jak jej usta maźnięte szminką. Upięte włosy w kok, błyszcząca biżuteria, długie rękawice do łokci i czarne pantofelki. Suknia była strasznie ciężka dla osłabionej dziewczyny, lecz nie pokazywała tego po sobie. Bestia zadowolony, zdecydowanie nie ukrywał tego wobec dwójki gości. Wstając pojawił się za Beliarem szepnąwszy mu coś do ucha, by jego nowa lalka tego nie słyszała. -”A jak już chcesz coś ode mnie, to dałbyś chociaż się z nią pobawić sam na sam”... Od ciebie już nic nie chce... ale masz godzinę na pożegnanie się z ŻONĄ... Chichocząc jak wariat dyskretnie wręczył mu do ręki wstęgę przeznaczenia, którą pożyczył sobie kiedy pierwszy raz przebrał kotowatą. Znikając dodał głośno. -Nie radzę słuchać się duchów... ona mogą was zgubić... Znikając na dobre bestia pozostawiła niepokój. Podnosząc się z łoża fioletowowłosa podeszła spokojnym krokiem do lustra. Stając przed nim patrzyła na siebie powstrzymując łzy, lecz oszklone oczy zdradzały jej stan. Smutna zaczęła mówić. -Życie za życie. Teraz nie będę ci nic dłużna Beliarze. Choć może małe wyjaśnienia. Moim celem było cię sprowadzenie żywego do... Kapitana Henlonga. Zaplanowałam, więc dokładnie jak skusić cię, byś poszedł dobrowolnie ze mną. To był mój cel.... Po chwili ciszy spuściła głowę zamykając oczy. -Teraz... kiedy mnie nienawidzisz... plus wiesz... kto jest zleceniodawcą... możesz spokojnie odejść. Choć przyznam było miło momentami... | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Sro 3 Sie - 17:30 | |
| Białowłosy może i nadal nie posiadał zbyt wiele sił jednak po tym wszystkim postanowił wstać i bez słowa zbliżyć się do lustra przed którym stała kotowata, wzdychając głośno szepnął jej tylko "to twoje" wręczając jej przy tym wstęgę. Zrobił to na dodatek tak by nie przegapiła imienia jakie było na nim zawarte, on już od dłuższego czasu wiedział o tym powiązaniu między nimi, czas przyszedł i na nią, kto wie może nawet byłoby to w stanie zmienić jej pogląd. Odsuwając się na kilka kroków pokiwał głową z dezaprobatą, było mu trochę żal dziewczyny, chciała zgrywać bohaterkę ? Mu było tak naprawdę obojętne co się będzie dalej działo, skoro nawet nie ruszyło go że jest niby demonem to co ma się przejmować całą resztą ? Wiedząc iż nie ma on szans z Valtazarem nie kombinował nawet w kierunku użycia siły, tutaj potrzebny był spryt tym bardziej z powodu zawarcia umowy między nim a głupiutką kotowatą. Lecz biorąc pod uwagę wiek jaki mógł mieć właściciel posiadłości, z tej strony także byli udupieni, z jego doświadczeniem nie mają szans, jest nadzieja że może uda się go podejść na ambicje tak jak próbował to wcześniej z Shazuko, lecz to także był jeden wielki znak zapytania. -On musi mieć jakiś słaby punkt, nie istnieje nikt kto byłby bez żadnej rzeczy której w głębi by się bał... potrzebuje krwi żeby odmłodnieć, lubi zabawiać się z kobietami lecz po przemienieni ich w wampiry od razu je zabija, czyli nie chce się dzielić. Stawiałbym w tym momencie że nie chce by za wiele osób oglądało go w stanie sprzed przemiany, ale to za mało... Czując jak jest on dosłownie przyparty do ścian, dawał zarazem do zrozumienia Clay że to całe jej wyznanie nie znaczyło dla niego nic, i tak był świadom że wcześniej czy później wyląduje przed jego obliczem więc był na to od dawna przygotowanym. Rozglądając się po pomieszczeniu starał się dowiedzieć nieco więcej o domniemanym królu, lecz prócz wcześniej widzianego brudu i nieładu nie zauważył wiele. -Dał mi godzinę czasu... czyli tak naprawdę nie zostało nam wiele by wymyślić co zrobić, chyba ze masz jakiś pomysł ? Tylko nie idź w kierunku oddawania się za mnie, jeszcze by tego brakowało żeby musiała mnie znowu ratować kobieta... Próbował grać dumnego bo nie cierpiał uczucia przytłoczenia w jakim się teraz oboje znaleźli, albo on dyktuje zasady albo nikt a ta cała sytuacja nie należała do takich, nie miał on również nikogo w pobliżu kto dałby radę na tyle pomóc. Będąc coraz bardziej rozgniewanym nagle podszedł szybszym krokiem do fotela na którym wcześniej siedział by podnieść go, a następnie wyrzucić przez balkon. To oczywiście zwróciło uwagę Valtazara który po chwili pojawił się ponownie w pokoju, przeczuwał że chłopak nie skorzystał z danej mu propozycji.. no chyba że to odmiana jakiegoś bardzo ostrego zbliżenia. Widząc go Shazuko chwilę się nad czymś zastanowił i z wielkim bólem postanowił się odezwać, miał tylko nadzieję że to wszystko co teraz zrobi będzie tego wartę później. -Słuchaj, nie dałeś mi wtedy dojść nawet do słowa, nie nudzą cię już te laleczki ? żadna z nich nie jest trwała... a gdy tylko się napijesz musisz się ich pozbywać, a teraz masz przecież coś lepszego.. .. młode ciało, nie mogące zamienić się w wampira... bardziej wytrwałe z powodu swojego cheretycznego pochodzenia, a przez to dodatkowo dłużej młode... Mimo starań nie było za bardzo widać przekonania ze strony halfa, jednak nie poddawał się i brnął dalej co na pewno zdziwiło kotowatą, właściciel pałacu przyglądał się jedynie przez chwilę bo sam chyba nie mógł dowierzyć w to co słyszy, lecz potem wyznał że jest skory do eksperymentów. O to właśnie chodziło białowłosemu, więc dodatkowo wspomniał od razu że odda mu się w jego ręce jednak tylko wtedy gdy będzie miał pewność iż zostawi od dziewczynę w spokoju, przecież chodziło o eksperymentowanie z czymś nowym a nie o wracanie do starych nawyków. Tak jak stało się to z Clay tak teraz Shazuko został odziany w nieco bardziej eleganckie wdzianko(garniak), Valtazar jedynie z pewnym siebie uśmiechem na twarzy dodał ze owszem nie dotknie jej, jednak pozostanie ona z nimi w tym zamku, by niekiedy mogli oboje zwrócić swoja uwagę na coś innego. Po tym zniknął dając im trochę czasu na przyzwyczajenie się do ich ról na jakie sami się zgodzili. Dziewczyna nadal nie mogła odkleić wzroku do Białowłosego, lecz nawet jakby chciała w danej chwili coś powiedzieć ten gestem ręki uciszał ją momentalnie, wystarczyła mu sama myśl na co przed chwilą się zgodził i nie chciał narzazie słuchać o niczym w tym kierunku związanym | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Pią 5 Sie - 1:26 | |
| Po niespodziewanym otrzymaniu swojej wstęgi od Shazuko, zrobiła zdziwioną minę. Miał ją cały czas i nie zwrócił? Spoglądając na materiał, zauważyła jak został oddany, dopiero wtedy udało się jej dostrzec czytelny napis. Nie mogła uwierzyć, że w końcu mogła odczytać imię jej właściciela, a tym samym jej męża, jaki niefortunnie nim zresztą został. Jej źrenice momentalnie rozszerzyły się, a usta rozwarły robiąc niewielką przestrzeń między obiema szczękami. Clay upuszczając wstęgę na podłogę przez drżące dłonie wpatrywała się w lustro, gdzie odbijał się Shazuko. Inaczej nie potrafiła teraz wiedząc tak wiele. Łapiąc się momentalnie za szybko bijące serce, starała się uspokoić, by nie ukazywać zbyt wiele emocji. Odwracając się do halfa rozbieganym spojrzeniem wpatrywała się w jego twarz. Całkowicie olewając to, co mówił. Nie potrafiła się na niczym skupić, zainteresowała się dopiero pojawieniem się Valtazara. Wsłuchując się w ich rozmowę zamarła, stojąc jak słup soli, jej wzrok wędrował raz na bestię raz na Beliara. Nie mogła jednak się wtrącić przez brak zgody na to jej „pana”. Przyglądała się tylko jak chłopak marnuje jej poświęcenie, by stań się również zabawką dla wampira wariata. Kiedy zostali sami, nie mogąc dalej tak stać, ruszyła szybkim chodem w jego stronę. Zamachnąwszy się mocno uderzyła Shazuko w twarz licząc, że zrozumie powagę sytuacji. Dychając wściekła zaciskała pięści, mając ogromną ochotę znokautować go przy nadarzającej się okazji, głównie kiedy tylko się odezwie. Gdy tego nie miał zamiaru zrobić, ona postanowiła wyładować się słownie. -Ty... Imbecylu! Gamoniu! Wariacie! … Coś ty najlepszego zrobił?! To ja ci daję szansę ucieczki i zemsty, a ty co?! Po tych wyrzutach przyłożyła mu jeszcze raz tym razem w nos, po czym chwyciła za fraki i przyciągnęła maksymalnie do siebie. Następnie przyssała się do jego ust, całując bardzo namiętnie oddając w to całą siebie Kiedy i Shazuko zrobił to samo obejmując ją mocno, oboje mieli szansę odreagować. Jednak Valtazar postanowił pokrzyżować im plany dotyczące wspólnego przesiadywania w jego pałacu. Widząc jak zbyt dobrze zaczynają się dogadywać, rzucił potężny urok, który kosztował go trochę utraty energii. Zadowolony z siebie czekał, aż zauważą małą różnicę. Czas mijał, a atmosfera między nimi rosła stanowczo zbyt szybko, czyli jak zawsze. Gdy dłoń Beliara zeszła niżej, gdzieś na jej pośladki poczuł coś dziwnego. Dziewczyny na nie miała na sobie sukni, lecz spodnie? Odrywając się od siebie z wielki trudem oboje wydarli się patrząc na siebie. Clay miała przed sobą młodą kobietę z wyglądu przypominającą towarzysza. Miała tę samą fryzurę, czerwone oczy oraz ciemną karnację. Mierzyła jakiś metr dziewięćdziesiąt, czyli podobnie jak Shazuko, wyraz tworzy identyczny. I miała na sobie suknie do łydek w kolorze beżowym oraz białe pantofelki. Widząc go w takiej postaci najpierw wpadła w przerażenie, po czym wybuchnęła śmiechem. Odwracając się do niego do niej tyłem, by choć trochę ukryć rozbawienie spojrzała w lustro i humor momentalnie się jej zmienił. Widząc swoje odbicie w lustrze wydarła się najgłośniej na ile pozwalały jej płuca. Nagle zamarła mając przed sobą postać mężczyzny. Podchodząc spokojnie do odbicia zrozumiała, że sytuacja jest bardzo poważna. Dotykając swojej twarzy z trudem jej mózg uznał reakcję łańcuchową, że to może w ogóle być jej odbicie. Po kilku minutach stojąc przed lustrem oboje zdali sobie sprawę, że muszą stąd jak najszybciej uciec. Clay siadając na łożu czuła się tragicznie w ciele mężczyzny w dodatku niższym od postaci Shazuko. To jedyne, co nie uległo zmianie. Za nim nie minęła godzina, którą mieli spędzić razem w spokoju, musieli podjąć jakieś stosowne kroki w obecnej sprawie. -Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy... ze swojego wyboru... Shazunia. Zerknęła na niego wybuchając śmiechem padając przy tym płasko na pościel. Nie mogąc się uspokoić, popłakała się jednocześnie z nadmiaru emocji. Leżąc tak, głośno westchnęła łapiąc się za klatkę piersiową i nie czując swoich dwóch skarbów. Podnosząc się z nagła, zbliżyła się powolnym krokiem do swojego męża i z szyderczym uśmieszkiem zaczęła macać jego dwa atuty. -Skoro nie mam swoich... to chociaż odstresuje się na twoich.... kochanie... kochana? Właściwie od kiedy wiesz, że jestem twoją żoną.... mężem? Kurwa! Ta sytuacja mnie przytłacza! | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Nie 7 Sie - 22:02 | |
| Żadne z nich nie spodziewało się takiego obrotu sytuacji, Shazuko stał wryty w ziemie od momentu gdy zorientował się że jego ciało zostało przemienione, ocknął się jedynie w chwili gdy poczuł że teraz ktoś dotyka jego powiększonej klatki piersiowej. Natychmiastowo Clay dostała w twarz bo jakoś nie był on w humorze na takie głupoty, jego plan całkowicie legł bo nie wiadomo co jeszcze mogłoby się wydarzyć. Odchodząc kawałek zaczęła chodzić po pokoju będąc zaniepokojonym, żadne z nich nie mało nawet pojęcia że przez cały ten czas byli obserwowani przez Valtazara, bawił się on dosłownie szampańsko wiedząc na dodatek że czas który dał im do namysłu tak naprawdę już minął. Jednakże całe to zamieszanie rozbawiło go, więc dlaczego miałby przerywać swoim dwóm nowym zabaweczką, lecz trzeba było powoli objaśnić im zasady panujące w tym domu, niech nie myślą że mają tylko jeden powód którym muszą się przejmować. Pojawiając się na tarasie z szyderczym uśmiechem został szybko zauważony przez Shazuko który momentalnie ruszył w jego stronę, jego zdenerwowanie sięgnęło zenitu bo nigdy nie przytrafiło mu się coś w najmniejszym stopniu podobnego, nikogo nie zdziwiło jednak iż białowłosa została odepchnięta gdy tylko zdołała zbliżyć się do właściciela pałacu, lądując przez to na ścianie obijając się przy tym porządnie. -Jako że jedno z was właśnie poznało swoje miejsce mam nadzieję że nie muszę tego powtarzać, byłem całkowicie pewny że spodoba wam się niespodzianka jaką przygotowałem, ktoś zresztą sam naprowadzał w tym kierunku... jak to było ? masz tu młode ciało, dłużej młode i tak dalej i tak dalej... Wybuchając śmiechem zauważył jak ponownie teraz białowłosa piękność stara się podnieść by pewnie po raz kolejny szarżować przed siebie, nie mając jednak ochoty na niepotrzebne przekomarzania użył swej magii by samemu ją podnieść a następnie przygnieść do ściany, pozostawiając ją tak bez możliwości poruszenia się chociażby o centymetr. Następnie podszedł do fioletowłosego mężczyzny przyglądając mu się przez chwilę, wiedząc już dokładnie co od każdego z nich będzie oczekiwać odwrócił się do obojga plecami by zacząć mówić dalej lecz zwrócił się wpierw do buntowniczki. -Widzę że rozpiera cię masa energii, to dobrze, nawet bardzo dobrze gdyż mam dla ciebie zadanie, które właśnie tego wymaga, początkowo zrobię z ciebie swego lokaja, więc masz się natychmiast zjawiać na me wezwanie. Spokojnie okażę ci na tyle łaski iż dam ci pewną umiejętność by nieco odciążyć twe barki. Dookoła Shazuko zaczął zbierać się biały pył który był nawet w stanie przedostawać się przez ścianę, trwało to może chwilę lecz mogła ona poczuć jak zostaje dosłownie nafaszerowana jakąś energią. Gdy było już po wszystkim upadła na podłogę oddychając ciężko, nie wiedząc co dokładnie się z nią stało jednak czując się nieco silniejszą gdyby można było to tak nazwać. -Zanim zaczniesz się z czegokolwiek cieszyć, to działa tylko i wyłącznie wewnątrz mej posiadłości, więc nigdzie się stąd nie wydostaniesz dzięki temu, zresztą... cały teren otoczyłem barierą, wyjdziecie trochę za daleko, a skończycie marnie... chyba nie chcecie się sami o tym przekonywać ? ... zaś ty mój drogi... Odwracając wzrok w danym momencie na Clay przyglądając się mu teraz jeszcze bardziej, po chwili na jego twarzy zawitał uśmiech i znikając wyszeptał jedynie "dalej wyglądaj tak słodko". Wyglądało na to że dostali wolna rękę jeśli chodziło o to co mają w danym momencie robić, a trzeba przecież poznać swoje aktualne miejsce zamieszkania, nie chcieli przecież potem się gdzieś pogubić i podpaść Valtazarowi. Po całym zajściu białowłosa wrzasnęła jedynie na całe gardło siadając następnie na wielkim łożu. -No lepiej być nie może... aż normalnie zaczęło mnie korcić jak silna jest ta cała magiczna bariera.. | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Pon 8 Sie - 1:42 | |
| Po słowach wyszeptanych przez Valtazara wprost do ucha Clay, jako chłopak poczuła mrowienie na całym ciele. W pewnej chwili po podejściu do siedzącej Shazuko, już miała zamiar się odezwać, kiedy to rozbłysła niczym reflektor wracając do swojej postaci. Czując znaczne osłabienie padła na kolana dychając. Widząc się z powrotem w ciele pięknej kotki była najszczęśliwsza na świecie. Tylko suknia jej nie odpowiada, była zbyt czarna, koronkowa i obcisła. Spoglądając na towarzysza bez zmian, będącego w dalszym ciągu w skórze kobiety tylko westchnęła. Podnosząc się usiadła bardzo blisko Shazuko, kładąc spokojnie dłoń na jej policzku. Uśmiechnęła się, kiedy spojrzała jej w oczy i zaczęła delikatnie głaskać odzywając się. -On chce nas wykończyć psychicznie... złamać... i zwać swoimi marionetkami. Nie poddawaj się Beliarze. Wpatrzeni w swoje oczy przez chwile, Clay odczuła jak Shazuko zbliża się coraz bardziej swoją twarzą do jej. Kiedy był niebezpiecznie blisko jej źrenice powiększyły się, a ona odskoczyła jak poparzona spadając z pościeli na podłogę. Podnosząc się i masując swoje pośladki, nagle śmiejąc się panicznie powiedziała z małym obrzydzeniem. -Wiesz... wiem, że to ty... ale dziewczyny nie pocałuje za nic na tym świecie. Prostując się ze smutnym wzrokiem odwróciła się tyłem do towarzyszki. Wzdychając głośno podeszła do drzwi otwierając je bardzo ostrożnie. Drżącą dłonią zbliżała się do przekroczenia progu komnaty, by upewnić się, że Valtazar nie kłamał ich. Czy na pewno dał im wolną rękę w poruszaniu się po całym pałacu. Krzyknąwszy niepewnie wysunęła przed siebie rękę, a kiedy nic się nie stało, odważyła się zrobić krok. Znajdując się na korytarzu odetchnęła z ulgą. Wracając do pomieszczenia, stając przed białowłosą chwyciła ją za ręce i szarpnąwszy raz, a porządnie podniosła z łóżka. Ciągnąc za sobą wyprowadziła z komnaty zabierając również wstęgę. Prowadząc gdzieś go po korytarzu postanowiła się powygłupiać, by naładować baterie. Owijając materiał wokół szyi, zrobiła sobie z niego gustowny szal wachlując rzęsami. Z nagła wybuchając śmiechem zaczęła poruszać biodrami z każdą chwilą coraz szybciej. Dochodząc do kresu możliwości dołączyła do tego taniec brzucha, a nie widząc zbytniego zainteresowania ze strony męża, najwyraźniej obrażonego za wcześniejsze odrzucenie. Postanowiła coś na to poradzić. Stając za nią i kładąc dłonie na biodrach zaczęła kręcić nie swoją pupą. Widząc opór, swoimi kocimi ruchami przyległa szybko ciałem do ciała pomagając się Shazuko odprężyć. Obserwując wszystko Valtazar, stojąc schowany w cieniu zaciskając dłonie w pięści wkurzył się. Wyczuwając zbyt pozytywny wpływ fioletowowłosej na pół demona, którego miał zamiar wykończyć, tym samym mszcząc się na kimś. W jednej chwili pojawiając się za kotowatą chwycił ją za włosy, pociągając do siebie. Clay krzyknąwszy poczuła drugą dłoń bestii na swojej szyi szybko zaciskającą się. Dusząc się wyciągnęła rękę przed siebie prosząc o pomoc odwracającą się halfkę. -Nie waż się! Bo zabiję... Widząc zawahanie w oczach Beliara, rozerwał szybkim ruchem wstęgę niszcząc ją. Kiedy wylądowała na podłodze w strzępach, kotowata zaczęła szamotać się jak szalona. Niemal nie wysmyknęła się z uchwytu bestii, rozwścieczając go spowodowała nagły odruch, który nie skutkował niczym dobrym. Na oczach zmieniającego się z powrotem w mężczyznę Shazuko, Valtazar zatopił swoje kły w szyi dziewczyny. Uspokajając się sącząc jej krew, niezadowolony tracąc kartę przetargową. Puszczając ją oblizał wargi ze słodkiej posoki. Clay była bardzo osłabiona ześlizgując mu się i padając na podłogę. Trzymając się mocno za szyję, gdzie jeszcze trochę krwawiła wzrokiem skupiła się na rozerwanej wstędze. Była wściekła, ale nic nie mogła poradzić z trudem walczyła, by nie zamknąć oczy. W tym czasie bestia pojawił się przed chłopakiem chwytając go mocno za twarz i podnosząc wysoko. -Umowa to umowa! Oboje należycie do mnie! Po tych słowach zniknął, a Shazuko runął na podłogę. Fioletowowłosa poddając się stopniowo zbledła, a jej usta delikatnie zsiniały, wyciągnąwszy rękę chwyciła dwie części podartego materiału i przytuliła do piersi. -Zzz... zniszczył... zz... zabije... Podnosząc wzrok odszukała chłopaka i uśmiechając się szepnęła, głośno przełykając przy tym ślinę. -Zauważyłeś? Kiedy stracił panowanie nad sobą... stałeś się sobą... wydaje mi się, że on posiada jedynie trik iluzji... może uda nam się uciec... Dychając położyła głowę na podłodze przymykając powieki. | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Czw 11 Sie - 23:19 | |
| Kładąc palec na usta ugryzionej, chłopak wiedział już co pomoże im przeciwko gospodarzowi. Mając pewność teraz na pewno mu nie odpuści, z jakiegoś powodu nie potrafił być obojętny wobec kotowatej. To wszystko co razem przeżyli plus fakt o którym się potem dowiedział nie pozwalał mu jakoś jej od tak zostawić. Biorąc ją na ręce wszedł z powrotem do komnaty sypialnej by móc ułożyć ją na łożu. W tym samym momencie pewna siła wypchnęła go z powrotem na korytarz a drzwi zatrzasnęły się, uniemożliwiając mu ponowne dostanie się do środka, tam zaś Clay leżała nadal na łóżku zaś przy nim pojawił się Valtazar który nie wyglądał na zbyt zadowolonego. Stojąc na korytarzu słychać było jak wszystko dosłownie się roztrzaskuje, Clay próbując zobaczyć co się dzieje widziałaby dosłownie tornado panujące w środku pokoju, wypełnione było one prawie wszystkimi meblami z pobliskiego otoczenia które po chwili lądowały na ścianach obracając się w stertę śmieci. Osobnik zaczął powoli zbliżać się do łoża mając minę jakby miał zamordować leżącą na nim dziewczynę, ta poczuła po kilku sekundach coś na wzór liny dookoła swojej szyi która zaciskała się powoli. -Wiesz powoli zastanawiam się czy twoja uroda jest tyle samo warta co ilość problemów jakie zaczynasz mi sprawiać... oboje jesteście na mojej łasce i za wszelką cenę powinniście starać się bym był zadowolony, to nie... ty stale musisz wmawiać mu głupoty do głowy, że da sobie radę... że pomożesz mu... ... pozwól ze coś ci wytłumaczę dziewczynko Nagle Clay została uniesiona w górę nadal czując jak niewidzialna pętla coraz mocniej zaciska się dookoła jej szyi, została skierowana w kierunku wrogo nastawionego osobnika i powoli zbliżała się w jego stronę. Lewitując dosłownie przy jego twarzy mogła zauważyć szalony wyraz jego oczu co powodowało że pewnie już przeczuwała iż stanie się coś złego. -Wpierw zapłaci on... a potem przyjdzie kolej na jego mamusię... Wiec na twoim miejscu pożegnałbym się z nim szybko dopóki masz jeszcze czas... ty zostaniesz moją laleczką, zaś on będzie nawozem dla moich roślin... przyda im się część "jej" mocy. Kotowata pewnie nie kojarzyło o kogo może chodzić ale nie o to tutaj chodziło, Valtazar był już powoli zachęcony do tego by najzwyczajniej na świecie pozbyć się zabaweczki gdyż jego odwet był dla niego znacznie ważniejszy. Zanim jednak zdołał zrobić jej coś jeszcze nagle w pomieszczeniu pojawił się białowłosy, wyglądało na to że zorientował się jaką umiejętność wcześniej dostał od właściciela pałacu i teraz wykorzystał ją do swoich celów. Mając element niespodzianki po swojej stronie wziął lekki rozpęd i rzucił się na agresora obalając go i zrzucając z łóżka, po chwili szamotania się Beliar został odrzucony w kierunku balkonu gdzie trafił plecami w barierkę, było to na tyle mocne uderzenie iż zdołało wykończyć go na tyle by stracił przytomność na jakiś czas. Będąc już bardziej poddenerwowanym właściciel całej posiadłości postanowił nieco zwęzić ich wolność w tym miejscu, pstrykając palcami wywołał falę energetyczną która spowodowała że po całej posiadłości zaczęły roznosić się głosy i dźwięki, tylko on wiedział co się aktualnie wydarzyło zaś im pozostawił tą niespodziankę samym do odkrycia. Znikając powoli w czarnej mgle życzył im jedynie powodzenia, gdy już jego prezencja zniknęła z pomieszczenia Clay została uwolniona z uścisku na szyi z Białowłosy powoli zaczął dochodzić do siebie. Spoglądając w stronę łóżka zauważył jedynie jakby zmęczoną kotowatą. -Spisałaś num...ery ciężarówki... ... która mnie potrąciła ? | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Wto 16 Sie - 0:45 | |
| Sytuacja uspokoiła się, kiedy tylko Valtazar zniknął, a przynajmniej tak im się wydawało. Clay zamknąwszy powieki syknęła zaciskając zęby, czując z nagła straszny ból całego ciała. Skóra piekła jakby palona, a rana po ukąszeniu demona swędziała nie do z wytrzymania. W tym szaleństwie ledwie usłyszała słowa Beliara, które ją zaniepokoiły. Wyduszając z siebie odpowiedź podniosła głos. -Jaka ciężarówka?! ….. Co ty bredzisz?! Nie wytrzymując w końcu wydała przeraźliwy krzyk, pełen bólu, który rozniósł się po całym pałacu. W końcu doszedł nawet do uszu bestii, zadowolonej z siebie jak nigdy od wielu wieków. Wyginając ciało Clay jak gdyby nie posiadałq w ogóle kości, wiła się po wielkim łożu niczym wąż. Prostując je w pewnej chwili koronkowa, obcisła sukienka pękła w kilku miejscach. Zatapiając paznokcie w jedwabnej pościeli, czuła jak pulsują jej żyły. Bywały trudne sekundy, w ciągu dziesięciu minut, kiedy białowłosy dochodził do siebie, by mieć siły wstać. Ona jednak zakrywając się cała kołdrą drżała z zimna, a jednocześnie odczuwała gotowanie się krwi wewnątrz. Tłumiąc syczała zza zamkniętych ust. Słysząc jak Beliar podnosi się z podłogi i ociężale zbliża się do niej, owinęła się jak naleśnik. Będąc fioletowym nadzieniem, przypominającym bardziej w smaku słodką jagodę, niżeli śliwkę. Kiedy tylko stanął nad nią, szarpiąc się z nim, w końcu nie dała rady utrzymać materiał w dłoniach. Wyrzucona kołdra w powietrze, nim nie wylądowała na podłodze, odsłaniając całkowicie Clay, dała Shazuko możliwość wzięcia większego wdechu, który był mu bardzo potrzebny. Widok z jakim było mu się zmierzyć zablokował drogi oddechowe na pewien czas. Była przeraźliwie blada, na jej skórze widniały dosłownie wszędzie wypukłe, pulsujące żyły. Usta sine, wyschnięte oraz popękane od zaciskania zębów z bólu. Oczy podkrążone, zmęczone, niemal błagające o śmierć. Na szyi widniały siniaki od duszenia oraz poważne zadrapania, z których sączyła się krew, co powodowało płytkie i szybkie oddychanie. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Widząc wymalowane zamarcie na twarzy białowłosego, postanowiła przytrzymać go na duchu za wszelką cenę. Nie mógł teraz skupiać się na niej, tylko na sobie i ucieczce. To dla niego Valtazar przygotował coś, a dla niej już nie było ratunku. Uśmiechając się wyciągnęła do niego rękę, chwytając bluzkę i przyciągając go bliżej siebie. -Ze mną wszystko dobrze... ale... on chce cię zlikwidować! Powiedziała poważniejąc, a w międzyczasie podniosła się do siadu. W tej pozycji usiłowała wstać, lecz jeszcze nie była gotowa. Oddychając spokojnie starała się za wszelką cenę zebrać w sobie siłę potrzebną jej do nadchodzących kłopotów. Miała rację, nie wiele później kiedy białowłosy próbował się odezwać do niej, zauważyła kątem oka dziwne postacie wchodzące do komnaty. Uciszyła go najprostszym gestem, położeniem palca na jego ustach. Po czym wielokrotnym ruchem oczu w kierunku drzwi, wskazywała problem. Jak tylko się zorientował, zauważył cztery wyjątkowo piękne kobiety stojące niedaleko. Clay przyjrzała im się bardziej pod celem znalezienia jednego wspólnego szczegółu, wiedząc, że on raczej skupi się na czymś innym. Zauważyła niemal momentalnie bardzo błyszczące obroże na ich szyjach. Przypominając sobie słowa Valtazara o lalkach, wiedziała już kim są te niby piękne niewiasty. Różniły się wszystkim, rasą, ale również ubraniami. Posiadały wyjątkowe, wyjątkowo skąpe i eleganckie. Nie myśląc za wiele podniosła się w pewnym momencie, zasłaniając swoim ciałem wpatrzonego gamonia w zapewne gnijące trupy. Obrywając porządnie w brzuch padła na kolana. -Rusz się! Popatrzysz sobie innym razem! Mówiła zaciskając zęby, będąc zła i czując się tragicznie patrząc spod byka na wojowniczki laleczki. Nagle dało się usłyszeć głos bestii niezbyt zadowolony. -ZABIĆ GO! I NIE USZKODZIĆ NOWEJ ZABAWKI! Fioletowowłosa syknęła wściekła podnosząc się. Chwiejnie stojąc rozstawiła trochę szerzej nogi, by stać stabilnie. Usiłując przybrać pozycję do obrony poczuła dłoń na swoim ramieniu, westchnąwszy ciężko odezwała się. -Pomogę ci... | |
| | | NPC Mistrz Gry
Liczba postów : 1006 Join date : 19/12/2013
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Wto 16 Sie - 0:56 | |
| Utrata HP
JAD WAMPIRA -190HP Claymora Base Attack -10HP Claymora Statystyki Wojowniczek x4
Siła : 20 Szybkość : 15 Wytrzymałość : 5 Energia : 10
HP: 150 KI: 200 | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Komnaty Sypialne Sro 24 Sie - 20:23 | |
| Pomoc jaką oferowała Clay nie będzie ani trochę pomocna przy jego aktualnym stanie, można byłoby próbować pozbyć się ponętnie ubranych agresorek, lecz to byłaby tak naprawdę strata czasu i najprawdopodobniej życia białowłosego. Nie mając zbyt wiele czasu na namysł half wziął kotowatą na ręce i pospieszył w stronę balkonu, zeskakując z niego i lądując z powrotem w ogrodzie. Jako że to również nie było najlepsze miejsce w jakim powinni teraz przebywać z powodu roślin chłopak nieco się zdezorientował, a tym bardziej że laleczki Valtazara nie traciły czasu i podążyły za nimi. Najlepszą opcją Beliara było przez jakiś czas zasłaniać się Clay, nie ominęło go to jak właśnie on kazał im oszczędzać dziewczynę więc nie będą się tak na niego rzucały gdy będzie miał ją blisko. W ten właśnie sposób uniknął kilku silnych ataków z ich strony zaś resztę po prostu odskakiwał w tył, mając przy tym uwagę by nie zbliżyć się za bardzo do winorośli. Niestety ilość oraz intensywność z jakim napierały napastniczki przytłaczała go z minuty na minutę, będąc zmuszonym do dalszego odwrotu chłopak w tłoku sytuacji przypomniał sobie ponownie o umiejętności jaką obdarzył go właściciel pałacu, mając jeszcze nadzieję że dzięki temu będzie mógł zabrać ze sobą dziewczynę. Wypróbowując to tak na naprawdę w stresie nie myślał gdzie dokładnie mogliby się przenieść, najważniejsze było dla niego by było to miejsce jak najlepiej ukryte w pałacu. Zanim zdążyły sięgnąć ich ataki napastniczek oboje znaleźli się gdzieś między obślizgłymi ścianami, wygląd otoczenia pozostawiał wiele do życzenia jednak najwidoczniej byli na razie tutaj bezpieczni bo o takim miejscu właśnie pomyślał białowłosy. rozglądając się dookoła chłopak nabierał pewności że nie dowiedzieli się jeszcze wszystkiego na temat Valtazara, a dalszy ciąg informacji mógł jedynie jeszcze bardziej pogrążyć ich w przekonaniu że muszą się jak najprędzej z tej posiadłości wydostać. Teraz jednak najważniejszym było dla niego znalezienie schronienia dla kotowatej, co okazało się znacznie trudniejszą rzeczą do zrobienia bo gdyby przecież położył ją na podłodze zabiłaby go resztkami sił widząc jak tutaj wszystko wygląda. Niosąc ją tak dalej na rękach zaczął powoli iść przed siebie chcąc może znaleźć jakiś przyjemniejszy kącik, zakręt za zakrętem i masa ślepych zaułków, to nie dawało Belairowi spokoju lecz zaczął się zastanawiać czy nie znaleźli się aby w swego rodzaju labiryncie. Trafiając w pewnym momencie na coś w rodzaju celi która była otwarta nie mógł się oprzeć by wejść do środka, jego uwagę przykuła prycza znajdująca się w środku na której też ułożył dziewczynę. Rozprostowując kości po raz kolejny przyjrzał się pomieszczeniu po czym spojrzał się na Clay. -Dobra na razie jesteśmy bezpieczni... chyba... cholera wie która to część pałacu ale nie jest tu zbyt przytulnie... odpocznij bo inaczej wątpię że damy radę sobie poradzić z jego ślicznotkami. Uśmiechając się delikatnie pogłaskał ją jeszcze po głowie, lecz i w tym samym momencie usłyszał jak w oddali ktoś powoli się poruszał, a zorientować się można było po tym jak odbijało się echo od kawałków gruzu który był przez tą osobę niekiedy kopnięty pewnie nieumyślnie.
Z/T x 2 -> Podziemny Labirynt | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Komnaty Sypialne | |
| |
| | | | Komnaty Sypialne | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|