To jedno z tych miejsc gdzie dostaniesz setę wódy for free jak dobrze zastraszysz barmana. Miejsce gdzie normalny zjadacz chleba jest posiłkiem ewentualnie workiem treningowym stałych bywalców. Szukasz typa spod ciemnej gwiazdy? Brawo tu masz skurwieli na pęczki, do wyboru do koloru. Jak już znają tam twoje imię to nie świadczy to o Tobie najlepiej.. albo jesteś jednym z tych skurwieli albo jesteś ich kolejnym celem.
Huki i wrzaski roznosiły się po pomieszczeniu, była to już norma a zwłaszcza o tej nieludzkiej porze. Grzeczni obywatele już dawno leżą w łóżeczkach i śpią, noc jest dla szaleńców, łowców, zwierzyny i tych co nie mają już nic do stracenia. Dzisiejszej nocy Minori zdecydowanie kwalifikowała się do ostatniej kategorii, tego mogli być pewni wszyscy obecni w mordowni. Z chwilą gdy drzwi się otworzyły z hukiem, a ona weszła żywym krokiem zatrzaskując je za sobą z jeszcze większym impetem, wszyscy zgromadzeni wiedzieli by nie wdawać się w dyskusje. Skierowała kroki prosto do baru i usiadła na samym końcu kontuaru. Barman podszedł dość niepewnie do dziewczyny. - Kiepski dzień ? - spytał stawiając przed nią kieliszek. Spojrzenie jakie mu rzuciła wystarczyłoby żeby tym z własnej nieprzymuszonej woli wpakował sobie dwadzieścia blastów do ryja i bez mrugnięcia okiem. Od razu postawił do połowy pełną butelkę mocnego trunku obok i grzecznie spierdolił obsługiwać pozostałych klientów. Czy był ktoś, kto odważy się zagadać do wkurwionej kobiety która właśnie sama sobie napełniała kieliszek po brzegi?
Zawsze znajdzie się ktoś kto zagada do wkurwionej kobiety i tym kimś był nie najmłodszy mężczyzna. Saiyan nie bał się co prawda nikogo, a zwłaszcza kobiet, raczej fascynowała go ich porywczość.
Czarnowłosy jakoś nie przyjął do siebie wścibskich spojrzeń, chociaż co niektórzy byli pełni podziwu, że taki typ odważył się pokazać własne poparzenia na twarzy. Nie zamierzał w żaden sposób ich zakrywać. Może nawet dodawały większego respektu?- To samo co ta pani? - Rzucił barmanowi gdy tylko ten podszedł. Skierował spojrzenie zmęczonymi oczami na kobiecą postać. Wyjątkowo kipiało od niej złością. Czyżby miała zepsuty dzień? - Złamany paznokieć czy obcas przy bucie?- Gadka na podryw? Nic z tych rzeczy. On odebrał swoją butelkę oraz szklaneczkę i skinął barmanowi w podziękowaniu. Wypełnił nie po same brzegi, tylko pozostawił idealnie centymetr. Wolał dbać o czystość. Usiadł na krześle barowym, nie odrywając przeszywającego wręcz spojrzenia. Jemu nie straszne kobity, lepiej niech one mają się na baczności. W końcu kosmiczni wosjonicy nie słyną z dobroci. Zresztą i ona miała na widoku faceta o niezbyt dobrej aparycji, wszak pookaleczany. Ale to nie jego wina, tylko pewnych wydarzeń za które ktoś musiał słono zapłacić.
Mogła nie wyglądać na kogoś kto pałęta się po takich spelunach, w sumie to miejsce znała bo miała tu kiedyś jedno zlecenie. Zrobiła taki rozpierdol w melinie że stali bywalcy z barmanem na czele dobrze zapamiętali tą niepozornie wyglądającą panienkę. Na zaczepkę skierowała ślepia na saiyana. Przykładając brzeg kieliszka do lekko rozchylonych ust nie spuszczała z niego wzroku. Miała się bać tego typa? Dobre sobie! Miała do czynienie nie z takimi skurwielami w przeszłości.
Rozwarła usta bardziej i wychyliła zawartość kieliszka. Odstawiła kieliszek na blat i otarła środkowym oraz kciukiem kąciki z cieczy. Odwróciła się nieco bardziej w jego stronę. - Dowcipny jesteś.. to ci trzeba przyznać.. - powiedziała z rozbawieniem. Zmierzyła go bezczelnie spojrzeniem. - A ty kogo wkurwiłeś że tak dobrze się tobą zajął? - spytała dolewając tequili ale już nie po brzegi. - Na niezdarę nie wyglądasz żeby sam się tak urządzić.. choć pozory mogą mylić.. - to mówiąc uniosła nieco kieliszek w jego stronę jak by piła za jego zdrowie i wychyliła kolejnego shota. - Ahh.. i gdzie moje maniery.. spierdalaj.. tak przy okazji.. - dodała po chwili. Opowie nieco o sobie czy już go na tyle wkurwiła że zaraz rzuci się jej do gardła? Była gotowa na taką ewentualność generując blasta w dłoni.