Dragon - Space Trip Played by Forum |
|
| Bezkresne Lodowe szlaki | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
NPC Mistrz Gry
Liczba postów : 1006 Join date : 19/12/2013
| Temat: Bezkresne Lodowe szlaki Pią 2 Wrz - 0:02 | |
| *** Piekło. Lodowe piekło pełne niebezpieczeństw. Nigdy nie można mieć pewności, co pierwsze cię zabije. Żyje tu wiele bestii gdzieś w lodowych jaskiniach, mało? Lód często pęka przez ruchy płyt tektonicznych, zawsze możesz wpaść w szczeliny lub zostać zmiażdżonym przez skały w czasie zamieci. Teren jest obszerny. Nigdzie i tak nie dojdziesz.*** | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Bezkresne Lodowe szlaki Nie 26 Lut - 11:40 | |
| Momentalnie w chwili gdy schowała ich w swoim biuście mężczyźni wkroczyli na ścieżkę wojenną, białowłosy za żadne skarby nie pozwoli innemu nie ważne jak nastawionemu do jego żony facetowi panoszyć się w świętym miejscu. Zanim dobrze wylądowali złapał Akirę za fraki i ustawił tak by ten wylądował na nim, chwilowo żadne z nich nie miało jak odpowiedzieć kotowatej przez zaborczość jej małżonka. Wstając dość niepewnie bo nie było mu w zwyczaju chodzić po pagórkach stworzonych z tłuszczyku nadal trzymał byłego członka starzyzny za fraki, idąc w kierunku zakończenia jej dekoltu bez żadnego zawahania się wyrzucił go na zewnątrz. Otrzepując ręką o rękę i będąc bardzo zadowolonym z siebie spojrzał w górę na Claymorę. -Zanim powstało tamte miasto musieli mieć jak przeżyć więc stawiam że winno być tutaj masa takich miejsc wystarczy jakieś z nich znaleźć... Już miał wygodnie się ułożyć na jej klatce piersiowej jednak zauważył coś, wraz z jej rozmiarem urosły jej ubrania a przez to gdy się poruszała powstawały niekiedy otwarcia przez które można było spojrzeć niżej. zauważając wielce radosnego Akire latającego pod jej spódnicą chłopak wnerwił się nieziemsko. Oczy na chwilę straciły tęczówki a on niczym błyskawica pojawił się przy osobniku, nie tracąc czasu wbił go razem ze sobą w zimny śniegowy puch gdzie zaczął okładać go pięściami. Walka jednak nie potrwała za długo gdyż dziewczyna zorientowała się co wyprawiają, chwyciła każdego z nich osobno w ręce i oczekiwała wytłumaczenia. Jak można było się domyślić Akira jedynie się usprawiedliwiał że on jest ofiarą i inne duperele, Shazuko początkowo nie miał zamiaru nic mówić jednak mina dziewczyny mówiła że inaczej ja zawiedzie. -Zmień strój albo załatwmy ogólnie jakikolwiek inny transport a będę spokojny.. więcej nic nie obiecam... Dezaprobata była automatycznie widoczna ze strony fioletowłosej, lecz upartość chłopaka była równie wielka co jej aktualny rozmiar gdzie o dziwo udało mu się ją przekonać. Wystarczyła chwila konsultacji między nimi by dojść do swego rodzaju kompromisu, galaktyczny pirat wiedział iż w danej chwili nie odczuwała ona chłodu jednak nie ustąpił od opcji spodni na dole, zaś wyżej sweter z dwoma kieszeniami po bokach. Z wielkim przewrotem oczyma Clay zmieniła strój po czym usadowił ich w każdej z kieszeni. Od razu można było poczuć spadek napięcia pomiędzy całą trójka choć Levi nadal wyglądał jakby miało go nosić, tłumiąc to w sobie za wszelką cenę wypatrywał jakiegokolwiek postoju a może i ucieczki z tej planety. Nie cierpiał swojej niemocy w danym momencie więc lepiej by było ją szybko zakończyć, najwidoczniej mieli też nieco szczęścia po swojej stronie gdyż z daleka widać było coś w kształcie mini kopuły, możliwe że była to jedna z pierwszych wersji głównego projektu w jakim znajdowała się teraz ich osada. Prosząc dziewczynę by pobiegła tam pod pretekstem odczuwania zimna coraz bardziej był bardzo przekonywujący, Clay poruszała się zgrabnie po terenie aż nie zatrzymali się na miejscu. Osobniki płci męskiej opuścili kieszenie a przedstawicielka płci pięknej zmniejszyła się z powrotem do oryginalnego rozmiaru. Akira przyznał że rozpoznaje budowlę lecz była pięćdziesięcio procentowa szansa na to iż nadal tutaj wszystko działa. Wpisując główne kody dostępu otworzyli kopułkę by wejść do środka, musieli teraz jedynie odnaleźć generatory które dałyby im szansę na dalsze przetrwanie. Jako ze było ich aż 5 a oni potrzebowali jednego najmądrzejszym byłoby rozdzielenie się, Beliar chcąc darować sobie zejście z powodu nadciśnienia zwyczajnie ruszył w poszukiwaniu jednego lub większej ilości z nich, przez pewien czas miał nawet wrażenie jakby kręcił się w kółko lecz było to wywołane ogólnie panującym nieładem. Natrafiając dwie z pięciu maszyn doszedł do wniosku iż lepiej będzie je zabrać w miejsce zbiórki i tam podpiąć pod najważniejsze rzeczy, wymagało to od niego trochę wysiłku lecz starając się ukryć ciężar kroczył dumnie z powrotem. Nie było tam na razie ani Clay ani proszącego się o śmierć Akiry dlatego on sam zaczął grzebać coś w kablach, nie znał się na tym ani trochę jednak trzeba było zabić jakoś nudę a do tego oderwać myśli od pewnych nękających go rzeczy. -Wracaj tu mała... bo dostane kręćka... Zaczął nawet mówić sam do siebie co nie oznaczało nic dobrego a wyglądało na to że zapowiadało się jeszcze gorzej, tym bardziej że gdzieś w oddali jakby wydawało mu się że słyszy śmiech Akiry. | |
| | | NPC Mistrz Gry
Liczba postów : 1006 Join date : 19/12/2013
| Temat: Re: Bezkresne Lodowe szlaki Sro 1 Mar - 2:29 | |
| Akira wyczuwał, że między Beliarem a nim zachodzi do pewnego rodzaju dyskomfortu. Oboje byli poddenerwowani w swojej obecności, delikatnie ujmując ten stan. Fioletowowłosy spychany wielokrotnie z dziewczyny przez pirata uznał to za pewnego rodzaju pokazanie władzy. Postanowił nie pozostawać zbyt długo dłużny, kiedy tylko nadarzyła się okazja postanowił działać. Szukając generatorów zamiast wykonać swoją część zadania poszedł za kotowatą, by z nią porozmawiać. Zaskakując ją pochwyceniem w pasie i mocnym przytuleniem, szepnął do jej ucha. - Pamiętasz wakacje na Kannasie? Jak było nam ze sobą dobrze? Nie masz ochoty czasem znów zniknąć i rozkoszować się miłością?Zaśmiał się zbyt głośno, co z pewnością usłyszał Beliar, jednak Akira miał to gdzieś. I dlatego postanowił zapytać ukochaną wprost. - Co właściwie łączy ciebie i tego pirata? Panoszy się jakbyś była jego własnością? Jeśli jesteś jego dłużniczką, bez wahania spłacę twój dług, byś była wolna. Wystarczy słowo... kochanie.Próbował, a raczej zaczął kombinować jak ją tu pocałować. | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: Bezkresne Lodowe szlaki Sro 8 Mar - 2:59 | |
| Nie mówiła tego głośno, lecz czuła się osaczona od chwili ich spotkania twarzą w twarz. Nie sądziła, że będzie zmuszona wracać wspomnieniami do najnudniejszych momentów w jej krótkim życiu. Najpierw wyłączała zmysł słuchu, by nie musieć w ogóle myśleć, lecz z każdą sekundą spędzoną w jego obecności odczuwała strach związany z klątwą. W końcu nie wytrzymała spojrzała mu w oczy widząc, co planuje. Nie wahając się momentalnie przywaliła mu w nos, aż Akira znalazł się na podłodze z miną niewinnego szczeniaczka. Clay nie miała początkowo zamiaru tłumaczyć mu czego stało się tak, a nie inaczej. Jednak po krótkim namyśle uznała, że tylko to może uchronić całą trójkę przed problemami, jakimi już następstwa się ujawniają. Wzdychając ciężko podrapała się po uchem mówiąc spokojnie, trzymając emocje na wodzy. -Słuchaj, nie wiem na której planecie straciłeś pamięć, lecz... na Kanassie nie spędzaliśmy wakacji. Byliśmy na tropie jakiegoś mordercy, za którego mieliśmy zarobić niezłą sumkę. Po drugie, nie przypominam sobie rozkoszowania się miłością, a porządną biegunkę przez żarcie w nieznanej knajpie. Ominęła nas wtedy kasa... sława... i zdrowie. Zamiast tego przyszedł rachunek za leczenie w szpitalu. Po tych słowach Akira widocznie nie miał nic na swoją obronę, chyba nie spodziewał się tak pamiętliwego kota. Zapadła między nimi cisza na dłuższą chwilę, odechciało się również szukać generatorów. Konfrontacji przyszedł czas, więc postanowiła nie owijać w bawełnę i powiedzieć mu jak to wszystko między nimi wygląda, by nie robił sobie żadnych nadziei. Pchnąwszy go na ścianę, zatrzymała go przy niej kładąc dłoń na jego torsie. Patrząc mu głęboko w oczy na jej twarzy pojawił się wyraz zniesmaczonej. -To, co kiedyś nas łączyło... skończyło się. Nie wróci. To był błąd. Jestem inną osobą, a ty nie jesteś typem którego potrzebuję. Zawsze przy tobie dzieją się rzeczy, od których normalnie się ucieka. Nie obraź się, lecz jesteś sam w sobie nudny. Zero, emocji... zero wybuchów... zero akcji, której ja potrzebuje. Zawsze potrzebowałam. Odsuwając się od niego zauważyła cel, którego powinna była szukać. Podchodząc do generatora uśmiechnęła się dodając. -Plus jestem mężatką. Nie miała zamiaru już nic więcej mówić, jednocześnie zdawała sobie sprawę nieciekawych sytuacji, jakie mogą wystąpić z jej powodu. Jednak miała to gdzieś, jeśli przyjdzie jej walczyć, to zawalczy o swoje, a jeśli będzie zmuszona zabić, zrobi to. Z takim podjętym planem na przyszłość zaczęła ciągnąć za sobą generator do miejsca zbiórki. Wtem jak na złość zakręciło się jej w głowie, straciła siły i zwymiotowała wszystko, co zjadła jakiś czas temu. Wraz z utratą potrzebnej jej krwi oparła się o maszynę z trudem łapiąc oddech. Chciała udawać, że nic się nie dzieje, jednak potrzebowała sił do gry aktorskiej, a właśnie ich brakowało jak na złość. Musząc odpocząć uznała to za niewłaściwe używanie lusterka spotykają ją teraz te problemy. Po chwili zmieniła zdanie, zwalając winę na Akirę i jego klątwę. Po kilku minutach odpuściła sobie udawania super bohatera, wracając z pustymi rękoma stanęła przed Shazuko czując się w takiej sytuacji bardzo niekomfortowo. -Kilka metrów na prawo od tego słupa jest generator. Wskazała nawet palcem, by nie myślą długo oprzeć się o pierwszą lepszą rzecz. Jako, że należała do wpół martwych, trudno było zauważyć jakieś objawy, czy inne czynniki odpowiadające chorobie, zakażeniu lub przy posiadaniu pasożyta. Upadając na podłogę momentalnie zamknęła powieki zasypiając wykończona. Obudziła się dopiero jak wszystkie generatory znajdowały się w jednym miejscu, a Shazuko i Akira rozpracowywali dziwnie spokojnie ich użycie. Clay wstając miała zamia do czegoś się przydać, ale zaraz po stanięciu na nogi usłyszała głośnie zbliżającą się burzę. Dźwięku nie dało się nie usłyszeć, dlatego spojrzenia szybko padły na nią. Fioletowowłosa zerkając na swój brzuch odczuła niesamowite ssanie, jak nigdy odczuwała skręt kiszek z głodu. Zdziwiona tym faktem pomlaskała nabierając ochoty na grillowane mięso, ziemniaczki i dużą ilość warzyw, do tego jakiś smaczny sok. W tym momencie dotarło do niej, że traci moce wampira albo zaraziła się czymś w tym klimacie. Czując się nieprzydatna i bardzo głodna jedynie ziewnęła szukając czegoś do jedzenia. Pomieszczenie w jakiem przebywali przypominało jej wielką halę, pełną zardzewiałego złomu, jednak miała nadzieję na natrafienie lodówki. Nie pomyliła się, znalazła wybraną maszynę, lecz była pusta i bardzo w niej śmierdziało. Odsuwając się na kilka metrów znalazła coś jeszcze, jednak nie wyglądało przyjaźnie. Teren na którym mieli być bezpieczni, okazał się ciepłym legowiskiem robali. Clay cofając oddalała się od niewielkiego monstrum, które przyglądało się jej bardzo uważnie. Nie wytrzymując narastającego napięcia chciała zmierzyć się z nim, lecz ponownie wróciły zawroty głowy. Wiedząc o swoim braku szans, zwyczajnie ruszyła ku ucieczce. Dobiegając do towarzyszy nie zdążyła nawet ich ostrzec, kiedy wparował za nią pięciometrowy robal z dużą ilością zębów w paszczy. Na jej szczęście Shazuko oraz Akira ruszyli na niego bez zastanowienia, kiedy pojawiły się dodatkowe jeszcze trzy. Fioletowowłosa zadrżała czując swój koniec. Czterech przeciwników oznaczało brak czasu na zajmowanie się jej osobą, ważnym czynnikiem była osłona generatorów które najwyraźniej je przyciągały. Czyżby lubiły ciepło? Przez brak czasu na podejmowanie racjonalnych decyzji nie mogła pozwolić, by ktoś ucierpiał przez jej problemy. Zaciskając mocno powieki na kilka sekund, mimo starań widziała pomnożoną ilość robali przed sobą. Z trudem stojąc prosto zaczęła hałasować przyciągając uwagę dwóch monstrów, postanawiając odciągnąć ich od generatorów. Dopiero kiedy znalazły się centralnie przed nią, a ona nie miała żadnej drogi ucieczki uznała plan za bardzo głupi, lecz było już za późno na jakąkolwiek zmianę. Mając nadzieję, że chłopakom lepiej się wiedzie, sama zacisnęła pięści gotowa do walki. Widząc ich zębiska oraz płyn cieknący z paszczy przestała być optymistycznie nastawiona, modląc się o szybą śmierć. | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Bezkresne Lodowe szlaki Pon 13 Mar - 4:03 | |
| Białowłosemu ani trochę nie przypadało do gustu to co od jakiegoś czasu działo się z jego partnerką, jej zachowanie bardzo odchodziło od codzienności zaś zasadniczym pytaniem było co było tego powodem. Nie patrząc od kiedy spotkali tego całego Akirę wszystko zaczęło nabierać jakiegoś dziwnego obrotu, możliwe że ją podtruwał albo kto wie, nie patrząc wychodziło na to że znali się już od jakiegoś czasu ale co do ich relacji nie miał całkowitych pewności. Po tym jak kotowata padła z nieznanej przyczyny białowłosy odstawił a bardziej odłożył ją w wygodniejsze miejsce, bez tracenia cennego czasu ruszył po generator jaki wskazała mu Claymora. Oczywiście na swojej drodze napotkał konkurenta który za wszelka cenę próbował trzymać się blisko jego ukochanej, wykorzystując w tym momencie tak naprawdę nieobecność a raczej brak świadomości ze strony dziewczyny chciał się z nim rozprawić raz a dobrze. Stając mu na drodze już samą postawą pokazywał iż będzie to tak naprawdę ostatnie ostrzeżenie z jego strony, próby ominięcia go kończyły się również na porządnym przyłożeniu z bara i głośnym warczeniu. -Jeżeli jeszcze raz zobaczę jak się do niej kleisz... obiecuje ci że poznasz mnie od jeszcze gorszej strony, to czego byłeś świadkiem to jedynie namiastka moich możliwości... ... wbij sobie do główki że jest poza twoim zasięgiem i to się nie zmieni. Zauważając jak ten próbuje mu coś odpyszczyć całkowicie zwolnił wszystkie swoje hamulce, wymierzając potężny prawy sierpowy posłał oponenta w powietrze na daleki dystans. Akira zatrzymał się dopiero na jednym ze stojących tam pali komunikacyjnych, Shazuko jedynie chwile przyglądał się jak tamten zjeżdża powoli na ziemię po czym jak gdyby nigdy nic zabrał generator by sprowadzić go do miejsca zbiórki gdzie z już z członkiem starszyzny zabrali się za ich uruchomienie. Leviathan nie zauważył nawet momentu w którym jego ukochana przebudziła się, dlatego również cały ten atak zaskoczył go całkowicie i wybił z toku myślenia. Odpierając od siebie zębiska robaczków dopiero po chwili zorientował się że nie ma nigdzie w pobliżu kotowatej, zdenerwowany już do czerwoności miał gdzieś co dzieje się z nim gdyż wolał odnaleźć osłabiona partnerkę. Widząc jak ta została zapędzona w kozi róg wiedział że nie może zbyt długo się zastanawiać, na pomoc również ruszył jej Akira który najwidoczniej pomimo ostrzeżeń nie poddawał się ze swoimi czynami. Mając go serdecznie dość pirat wybił się by podczas skoku wymierzyć w jego kierunku potężne kopnięcie, miał nawet dobrą wymówkę gdyż ciało mężczyzny wleciało w kilka robaków naskakujących akurat w stronę Claymory. Została ona nagle osłonięta przez męża który niestety nie miał tyle szczęścia i może nawet na nie nie liczył, czując jak zęby zaciskają mu się coraz bardziej na Lewej ręce jak i nodze miał ból wyraźnie wymalowany na swojej twarzy. -Wkurzę się porządnie jeżeli jednak nie wyjdziemy z tego żywo, mam nadzieje że nie robię tego wszystkiego na nic co nie ? Spoglądając na małżonkę chciał nieco ją pocieszyć gdzie również starał się w tym samym czasie obmyślić gdzie mogliby się ukryć lecz jak na razie wyglądało to na dosłownie sytuację bez wyjścia, dziwnym trafem Akira któremu niestety udało się przeżyć odkopnięcie w chmarę robali wykrzyknął iż zna tutejsze podziemne schrony. Walcząc niczym lew Shazuko zdołał przeprowadzić ukochaną do mężczyzny który już był w połowie schowany w bezpiecznym pomieszczeniu, oczywiście priorytetem było schowanie Clay lecz gdy i nasienie demonicznej miłości chciało wejść do środka, klapa która odgradzała pomieszczenie od zagrożonej powierzchni została zamknięta i słychać było nawet zatrzaskujący się zamek. -No chyba sobie ze mnie jaja robisz.... Chłopak nie miał za bardzo jak narzekać gdyż stwory nie miały skrupułów i bezustannie atakowały, będąc zmuszonym do odwrotu odskoczył od tamtego miejsca by następnie na chwile unieść się w powietrze. Rany jakie wcześniej powstały na jego ciele dawały o sobie znać a agresywne stworzonka okazały się na tyle zdolne by poradzić sobie z odległością ich już jedynego celu, skakały niczym poparzone byleby móc dorwać kolejny jego kawałek a może nawet sprowadzić go całkowicie na ziemię. W tym samym czasie Claymora razem z Akirą siedziała w zamkniętym mini bunkrze w którym jedynym źródłem światła był fluorescencyjny patyczek zwisający z tak zwanego sufitu. Zanim kobieta zdążyłaby cokolwiek powiedzieć została uciszona, najwidoczniej mężczyzna miał zamiar jej to wszystko wytłumaczyć. -Znam te kryjówki, są stabilne ale miejsca na więcej niż dwie osoby w nich nie ma, on sam przecież cię wrzucił do środka zamiast ratować własny tyłek. Skoro tak postąpił to chyba jest w stanie poradzić sobie z chwilowym zagrożeniem... ... a tak nie masz się o co bać... ja się tobą zajmę. Możemy z odrobiną szczęścia dostać się do kolejnej opuszczonej kopuły, wystarczy że tunele łączące to wszystko nie będą zawalone. Białowłosy chłopak w czasie ich pogawędki cały czas był zdany wyłącznie na siebie unikając coraz to częstszych ataków ze strony fauny zamieszkującej tą planetę, jeszcze kilka razy oberwał zębiskami przez co nie udało mu się utrzymać w powietrzu, Będąc zmuszonym do lądowania, krótko po nim wziął nogi za pas i zaczął uciekać przez cały ten zagracony kompleks. Co jakiś czas musiał pozbyć się predatora wymierzając w jego kierunku uderzenie lecz czuł że długo tak nie pociągnie.
OCC
Shazuko - 2 ugryzienia, pomniejsze rany = -80Hp | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: Bezkresne Lodowe szlaki Pon 20 Mar - 3:18 | |
| Zostając zamknięta wraz z Akirą w jednym dość ciasnym przedsionku niemal nie wpadła w szał. Była jednak osłabiona i z trudem trzymała się o własnych siłach, nie mogła więc kłócić się. Wszystko zmieniło się z chwilą, kiedy usłyszała słowa skierowane do niej brzmiące dwuznacznie. Biorąc głęboki wdech postanowiła wygarnąć coś bezużytecznemu byłemu oraz poinformować go o kilku sprawach, które go ominęły. Zaczęła od popchnięcia go, by odsunął się od niej na minimum kilka metrów. Nie mogła dłużej znieść jego zapachu, który nie był nawet tolerancyjny dla jej czułego węchu. Nie marnując więcej czasu zaczęła mu wyrzucać wszystko, co o nim myślała. -Jesteś głuchy, albo głupi! Nie chcę twojej ochrony, ani tym bardziej opieki! Urwałeś się z choinki, że nie wiesz, co znaczy być „mężatką”?! Mam męża, jeśli to pomoże ci zrozumieć. On mnie chroni, nie potrzebuję ciebie. Widocznie po tych słowach Akira spoważniał, już nie trzymał się mu na twarzy widoczny uśmiech nawet w chwilach zagrożenia życia. Połączył fakty i zrozumiał dziwną zaborczość ze strony pirata oraz ciągła ochrona fioletowowłosej. Nie podobał mu się taki obrót spraw, a już tym bardziej zaborczość Clay. Nie miał wyjść, jednak nie miał zamiaru tolerować obecnej sytuacji, więc próbował ją obejść. -Więc tym nieznajomym który poślubił cię na Arlii był... …. Beliar. A zdajesz sobie sprawę, że to „małżeństwo” obowiązuje tylko na Arlii. Prawdziwe związki są zawierane w PKOH. Inaczej są nie ważne dla galaktyki. Prócz tego, twój pirat ma reputację kobieciarza. Nie musiał dodawać ostatniego zdania, kotowata dobrze o tym wiedziała, lecz nie zauważyła z jego strony żadnych spojrzeń na inne kobiety od kiedy spotkali się. Tym bardziej do momentu dowiedzenia się, że są małżeństwem. Wtedy zaczął nawet bardziej zajmować się nią, jak gdyby świat poza nią nie istniał. Kiedy tylko o tym wspomniała na jej ustach zarysował się uśmiech. Dlatego też miała zamiar wydostać się i pomóc swojemu Shazuko. Nie mogła bezczynnie ukrywać się, w takim momencie. Obróciwszy się do włazu zaczęła go mocno szarpać, nie widząc rezultatu zaczęła pchać używając dużej ilości energii. Nie poddając się rozpoczęła uderzać pięściami deformując jedynie właz, ale nie uchyliwszy go nawet o centymetr. Tracąc cierpliwość zerknęła w strony Akiry, podchodząc do niego chwyciła za fraki i potrząsnęła porządnie wzburzona. -Jak to otworzyć?! Gadaj! Widząc szyderczy uśmiech na jego gębie, zdała sobie sprawę z braku pomocy z jego strony. Nie mając innego wyjścia odstawiła go i porządnie przyłożyła mu w brzuch. Jego zgięcie w pół świadczyło tylko, że począł jej złość. W tym czasie ona zastanawiała się, jak wydostać się z tej szczelnej puszki nim będzie za późno. Wtem wpadła na genialny pomysł, a raczej ostateczność jakiej nie chciała stosować. Oddalając się od włazu o kilka kroków zaczęła napierdzielać blastami ile popadnie, nawet gdyby miała przez to mocno osłabnąć. Po kilku seriach z odpoczynkami na głęboki wdech w końcu udało się jej przebić mocny stop metalu. Po wyjściu z śmierdzącego Akirą bunkra zaczęła panicznie rozglądać się po ogromnej hali nie widząc nigdzie robali ani co gorsza Shazuko. Biegając jak wariatka w końcu przyłożyła sobie w twarz, by zacząć racjonalnie używać mózgu. Unosząc nos wchłaniała wszelkie zapachy i nie długo później wyczuła krew, której szukała. Woń jego osocza zaprowadziła ją poza zniszczoną kopułę, co jej wstrząsnęło. Wiedziała doskonale, że jej mąż nie ma szans w tym zimnie. Zwiększając prędkość, biegła za masą śladów i kroplami krwi. Modląc się w duchy, by żył. Kiedy zaczynało brakować jej tchu zauważy w tej śnieżycy robole sępiące przed jakąś grotą zasypaną śniegiem. Czując obecność, jednak słabą Shazuko chwyciła w dłoń nową zabawkę, by jej użyć i zniszczyć przeszkody na swojej drodze. Powiększając się dziesięciokrotnie jednym porządnym ruchem nogi zmiażdżyła robale, zostawiając po nich tylko miazgę. Wracając do swojego wzrostu od razu postarała się, by być ubrana. Nie mając innego wyjścia zaczęła kopać, aby przedostać się pewnie do rannego Beliara może nawet przestraszonego. Nic bardziej mylnego, jako wojownik był gotowy na pewne ewentualności, a jednym z nich było przedostanie się do niego robali. Clay nie mogła przewidzieć, że czeka tylko na nich w cieplejszych warunkach, które panowały w grocie. W momencie przebicia się do wewnątrz kotowatej, z dłoni Shazuko wystrzelił potężny pocisk i choć po chwili zorientował się, co zrobił nie mógł tego zatrzymać. Dziewczyna cudem uniknęła mocy pocisku, który miał zniszczyć robale eksplodując im czaszki. Jednak było pewne, że nie było możliwości uniknąć całkiem strzału wycelowanego tak precyzyjnie. Shauzko stał nieruchomo czując paraliż na całym ciele, kiedy eksplozja zasypała tunel w śniegu wykonany przez kotowatą. Na chwilę wszystko zamarło, ale obawy zniknęły kiedy wynurzyła się z powrotem. Po jej minie dało się wywnioskować widoczną wściekłość. Wydostając się ze śniegu podeszła do niego pewnym ruchem, jak gdyby nigdy nic. Przyłożyła mu najpierw prosto w nos, by kolejno z liścia dać w polik. Fuknąwszy wykonała kilka chwiejnych kroków do tyłu padając na ziemie. Wokół niej w kilka sekund wytworzyła się kałuża krwi, a ona sama straciła przytomność. Ten widok nie mógł nie pozostawić rysy w świadomości halfa, a kiedy nadeszła pomoc z jego strony, był bezradny. Znalazł jednak otwór wlotowy i wylotowy po swoim strzale prosto w jej pierś, co nie dało się zauważyć na pierwszy rzut oka przez jej obecny strój. Już można było pomyśleć o końcu żywota młodej humanoidki, lecz była dużo silniejsza niż można było się tego spodziewać. Otwierając z trudem oczy uśmiechnęła się, widząc się w objęciach Shazuko. -Zdążyłam... nic ci nie jest. Niestety chwilę później odnalazł ich Akira, który z wielkim trudem przedostał się przez wąski tunel wykonany pazurami dziewczyny. Widząc ją w takim stanie nie mógł uwierzyć w to, co się stało oraz powstrzymać się od komentarza. -”On cię chroni, nie potrzebujesz mnie” tak? Widzę... Clay jednak zignorowała to kładąc dłoń na poliku, który uderzyła i delikatnie pogłaskała szepcząc. -Kochasz mnie, prawda? Oczywiście uszu Akiry nie ominęło to pytanie z jej strony, co gorsza nie potrafił się powstrzymać przed tłumionym śmiechem i kolejnym komentarzem. -Wybacz kotku, ale takie ścierwa nie posiadają uczuć. Za to na pewno szkoda mu twojego ciała. Teraz znów musi ruszyć na łowy. W końcu Clay nie wytrzymała spinając się, co spowodowało większy krwotok, który starał się tamować Beliar swoją bluzą. Przełknąwszy własną krew wydarła się zerkając na Akirę. -Zamknij mordę, bo zginiesz jak Kin! Wtedy sporo się wyjaśniło, a głównie jego uczucia do kotowatej. Wybuchając szaleńczym śmiechem, który zamienił na głośny zgryz zębów nudny monolog. -Więc teraz już wiem. A zastanawiałem się co stało się z moją siostrą. Nie wpadłbym, że byłaś zdolna wyeliminować ją. Więc nie zostało mi nic.. ... prócz poczekania aż zdechniesz. Później zrozpaczony Beliar będzie łatwym celem. Jego głowa jej sporo warta u Magnatów, ale więcej zyskam dając ją Henlongowi. Nie ważne... i tak zyskam. W końcu zaplanowałem zwabienie was tu. Zbudowanie niemal osiedla na tej przeklętej planecie. Byłem pewny, że w końcu przyjmiesz moje oświadczyny... w końcu to wszystko dla ciebie. Przecież pragnęłaś lodowego raju!!! Ale wszystko poszło się jebać... bo wolisz morderce... złodzieja i degenerata!! Spokojnie zdechniesz tu, a ja odlecę moim statkiem i wzbogacę się. Clay ominęła wszystko prócz jednego faktu, który usłyszała. Oczywiście wybuchnęła śmiechem nie mogąc z debila. Spojrzawszy poważnie na Shazuko poruszając jedynie ustami poinformowała go, bo coś zrobił dla niej. -”Zrób wszystko, by wyciągnąć od niego lokalizację statku. Wydostań się z tej planety i zabił dla mnie Henlonga i Magnatów. Rozumiesz? Będę czekać po drugiej stronie, by spuścić ci wpierdol za ten cios.” Uśmiechnąwszy się, jej powieki opadły, a dłoń osunęła się upadając bezwładnie na ziemi. W tej samej chwili Akira wybuchnął śmiechem. -No i straciłeś zabawkę... w dodatku całkiem niezłą. Będę za nią tęsknił i tymi gorącymi nocami. Mrrr... aż mnie ciarki przeszły na są myśl o tych wszystkich zabawach. A właśnie? Korzystasz czy mogę ostatni raz skorzystać sobie z okazji na figle? Czekał tylko na wybuch złości, przy którym popełnia się masę błędów w trakcie walki, które ułatwią mu pozbawienie go głowy.
OOC: Clay -340HP | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Bezkresne Lodowe szlaki Sro 19 Kwi - 1:51 | |
| Akira został początkowo totalnie zignorowany z jego zagrywkami przez pirata, wiedział dokładnie że się z nim policzy lecz teraz najważniejsza była jego ukochana. Przez cały czas tamował jej ranę a wiedząc co mogłoby jej pomóc nadgryzł nawet nieco swój palec by przybliżyć mały strumień krwi do jej ust, widząc z jej strony delikatne reakcje poczuł się znacznie lepiej i znajdując jej jakieś wygodniejsze miejsce położył na ziemi. Momentalnie po tym rozprostował kości co można było nawet usłyszeć poza grotą, było to dalekie od normalnego zachowania lecz Shazuko nigdy wcześniej nie czuł w sobie aż tak ogromnych pokładów energii zmieszanej z furią. Myśl o tym iż miał wyciągnąć informacje o położeniu statku zwyrodnialca była coraz to mocniej i mocniej skrywana w głębi jego umysłu, najważniejszym było dać Akirze nauczkę której nie zapomni do końca życia, choć w danych okolicznościach mogło to oznaczać dość krótki czas. -Nawet nie wiesz jak wielki błąd popełniłeś... Stawiając powolne kroki w kierunku osobnika za galaktycznym piratem na kilka chwil ukazało się swego rodzaju światło, nawet ślepy zauważyłby co wyrosło za jego plecami, sporych rozmiarów gadzi ogon miotał się nieco w każdym kierunku aż wreszcie zaczął słuchać białowłosego. Ten nie podważał nawet całej sytuacji jakby od zawsze tak było, Akira nie tracąc pewności siebie nawet nie cofnął się o krok przez co dwójka samców znalazła się naprzeciwko siebie. Oponent Beliara miał najwidoczniej świerzbiące uczucie w rękach gdyż wykonał pierwszy ruch, jego ręka stanęła dosłownie przed nosem pirata który za pomocą ogona przytrzymywał ją w miejscu. Chciał on wywołać strach w osobniku, samo obicie nic by nie dało, zabójstwo tak bardzo kuszące lecz zrobiłby mu tym przysługę. Widząc jak przeciwnik stara się wyciągnąć rękę z uścisku wymierzył mu błyskawicznie kilka uderzeń w brzuch by na koniec używając nowej kończyny przerzucić go nad sobą wprost w kierunku lodowej ściany. Mając bardziej niżeli widoczną przewagę musiał ją wykorzystać i to bez miłosiernie, przyglądając się swojej ofierze przez kilka chwil postanowił dać mu zaszczyt przetestowania możliwości jego jaszczurczego ogona. Ustawiając się bokiem wymierzył tylko gdzie trafić po czym zamachnął się jak tylko potrafił, niczym biczem uderzył w klatkę piersiową Akiry rozrywając w pewnej części jego ubranie i pozostawiając krwawiące przez łuski rany na jego ciele. Jako że reakcja jaką zdołał zauważyć Shazuko spodobała mu się tak bardzo to dlaczego by przestawać ? Uderzając w ten sposób coraz częściej mijał mu czas którego tak naprawdę nie miał za wiele jeżeli naprawdę chciał uratować Claymorę. Zostawić faceta z czymś co mu podpadnie do gustu i już znika mu poczucie czasu, widząc zakrwawionego członka starszyzny przypomniało mu się o co prosiła go jego kotowata partnerka. Z wielkim trudem hamując się od dalszych poczynań chwycił dewianta za szyję unosząc nieco w górę. -Gdzie ten twój stateczek ? Gadaj bo inaczej tortur ciąg dalszy Odpowiedź była jednoznaczna bo jak inaczej zrozumieć splunięcie komuś mieszanką śliny i krwi w twarz, wzdychając zaczął wbijać i wyciągać go z lodowej ściany robiąc w niej tym samym coraz głębszą dziurę. Kontynuował aż nie posłał biedaka na dłuższą wycieczkę do krainy nieprzytomnych. Miotając niczym zużytą szmatką posłał ciało biedaka przy tak zwanym wejściu do jaskini samemu wracając na chwile do kotowatej. Po jej przemianie w wampira trudno było określić w jakim stanie się znajduje, dlatego też chłopak skupił się na ranie jaka nie patrząc sam jej zadał. Krwawienie nie ustawało a mroźna atmosfera zamiast pomóc w przerwaniu jak gdyby ignorowało jej ciało, całe szczęście ze w całym tym harmiderze białowłosy przypomniał sobie podobny przypadek jak i również sposób na niego. Przykładając do rany rękę ze skumulowaną energią Ki przypalał powoli tkanki które zaczepiając się przez to ze sobą tamowały wylew krwi. Wszystko szło dobrze aż Leviathan nie poczuł na swoich plecach uderzenia wyprowadzonego przez niedawno jeszcze nieprzytomnego Akirę, stał on zadyszany lecz zadowolony że udało mu się ogłuszyć na chwilę tę piracką szumowinę. Chcąc go jak najszybciej wyeliminować były członek rady zamachnął się jeszcze raz lecz nie trafił, białowłosy posłużył się po raz kolejny swoją nową końcówką chwytając palanta za nogę i wywracając na zbity pysk. Gdy właściciel odnóża znalazł się na nogach postanowił już nie przebierać w środkach, jako że przerwał mu on podczas pewnej czynności do dlaczego by nie wykorzystać jej na problematycznym osobniku, upewniając się że nie wstanie przystawił swoją rękę do twarzy kumulując energię. -Przestań udawać chojraka, zgrywasz się jakbyś nie bał się śmierci a widać po tobie że chcesz stąd zwiać czym prędzej, gadaj gdzie schowałeś maszynę albo zadbam o to że nikt już na ciebie nie spojrzy. Nie było wątpliwości co do początkowego oporu ze strony byłego Claymory lecz kilka porządnych przypaleń na twarzy najwidoczniej zaczęło go przekonywać do współpracy. | |
| | | NPC Mistrz Gry
Liczba postów : 1006 Join date : 19/12/2013
| Temat: Re: Bezkresne Lodowe szlaki Czw 20 Kwi - 1:27 | |
| Porządnie obity Akira widząc zamiar gada już miał zamiar otworzyć usta i powiedzieć wszystko, kiedy zdał sobie z czegoś sprawę. Momentalnie na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech, a w oczach można było dojrzeć pewność siebie. - Nic mi nie zrobisz, chyba że... nie chcesz wydostać się z tej planety. Zerknął w stronę wykrwawiającej się Claymory i ujrzał w niej cień szans, dlatego postanowił targować się o własne życie. Wracając wzrokiem na Shazuko odezwał się pewnie. - Głupiec... wielki pirat wierny jednej kobiecie. Z jednej strony to bardzo głupie. Z drugiej strony osiągnąłeś, coś co mi się nie udało.Wtedy roześmiał się odpychając od siebie oponenta podnosząc się i poprawiając łachy. - Zrobisz dla niej wszystko... dlatego czeka cię śmierć. Jednak wracając do sprawy. Wydostane nas wszystkich troje, lecz musisz wiedzieć coś o moim statku. Jest sterowany moim głosem oraz ma szereg haseł zabezpieczających. Nie dasz rady go pilotować. Dlatego wiem, że rozważasz opcje zabicia mnie skoro nie masz wyjścia. Jednak... powiedzmy, że jestem przychylny pilotować i wywieść nas. Czuł w kościach, że ślepo zakochany pirat raczej będzie szukał rozwiązania uratowania ukochanej. I to właśnie dawało szansę Akirze. Czekając na odpowiedź przyglądnął się wnętrzu groty oraz swoim obrażeniom. Nie czując się najlepiej dodał coś, by decyzja zapadła trochę szybciej. - Statek jest ukryty pod ziemią w hali z której uciekliśmy... jedno słowo i uciekamy stąd. Decyduj się. | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: Bezkresne Lodowe szlaki Sro 26 Kwi - 19:13 | |
| Wszystko ładnie pięknie lecz jaszczurczemu chłopakowi nie spodobała się końcówka, Akira chyba poczuł się zbyt pewnie myśląc że nie będzie żadnej innej drogi ucieczki dla dwojga przestępców. Przyglądając mu się z lekką dezaprobatą jeszcze przez jakiś czas potrzymał go w ciszy by móc zobaczyć lekkie zwątpienie, osiągając swojego sam nieco szyderczo się uśmiechnął by następnie po raz kolejny zaaranżować bliskie spotkanie wpierw z jego pięścią a następnie podłożem. Przykucając przy właścicielu pojazdu uniósł go za podbródek używając swojej nowej kończyny. -Po pierwsze, ja tutaj dowodzę.więc odnoś się do mnie z szacunkiem.. po drugie, nie cwaniaczkuj bo mogę zakończyć twoją egzystencje kiedy tylko mi się to spodoba... a po trzecie i słuchaj uważnie bo nie będę tego powtarzać... WARA OD NIEJ. Niech tylko zobaczę albo potem usłyszę że się choćby zbliżyłeś... będziesz błagał o śmierć. Mając wielką dla niego nadzieje że wyraził się zrozumiale powoli wyprostował się dając chwilowy spokój Akirze, musiał teraz upewnić się co z Claymorą, był jedynie pewny tego że ta nie umrze bo zamienieni w wampira tak łatwo nie odchodzą z tego świata. Jako że jej rana była dzięki niemu już w jakimś stopniu zasklepiona to przynajmniej nie trzeba było martwić się o jakieś incydenty z jej wnętrznościami. Biorąc kotowatą na ręce odwrócił się w kierunku wyjścia widząc iż również jego nowy pilot dał rade się podnieść, wątpił by musiał cokolwiek dodawać bo przecież plan na teraz był oczywisty, dlatego też bez słowa wyszedł z jaskini na okrutne przez swoją pogodę zewnątrz. To czy mu zimno i jak się czuje odeszło całkowicie na drugi plan, teraz musiał pilnować ukochanej jak i podwładnego który i tak pewnie będzie próbował coś przeskrobać gdy tylko wyczuje okazje. Gdy cała trójka zbliżyła się do terenów w jakich wcześniej musieli uporać się z robactwem Shazuko miał wielką ochotę wysłać oponenta na zwiady, przecież istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo że było ich tutaj znacznie więcej. Nie chcąc jednak tego za bardzo przedłużać więc pewnym krokiem sam ruszył do przodu karząc mężczyźnie biec za nim i prowadzić wprost do statku, tak jak spodziewał się pirat nie trzeba było nawet czekać na tak zwany ogon który pojawił się za nimi. Stwory wyglądały na wygłodniałe co nie wróżyło najlepiej, ich ruchy był nieprzewidywalne a prędkość z jaką się poruszały była zastraszająca. Najwidoczniej tym razem szczęście stało po ich stronie bo unikanie ich ataków było niewiarygodnie łatwe, jakby podręcznikowe więc zwykły zygzak umożliwił im dostanie się do okrytego kurzem statku Akiry. Ten nie kłamał co do sterowania jakie było w nim używane gdyż w chwili krzyknięcia o otwarcie się włazu wnętrze stało dla nich otworem, po szybkim zamknięciu by uniemożliwić pasożytom dostanie się do środka Shazuko zobaczył średniego rozmiaru statek z trzema osobnymi pokoikami i chyba osobno stojącym pomieszczeniem sanitarnym. -Niepotrzebnie robiłem sobie nadzieję co do komfortowego podróżowania... odpalaj silniki i przebij się przez dach, chyba że wolisz mieć robaki w statku. Prócz pomrukiwania z wyraźną nutką niezadowolenia nie było żadnej odpowiedzi na słowa białowłosego, start miał nieco turbulencji a w momencie przebijania się przez strukturę niemal nie zaczęli obijać się po ścianach pojazdu. Wydostając się wreszcie z orbity chłopak pozostawił pilota samemu sobie zaś ciało dziewczyny zabrał do skromnej łazienki by zająć się opatrywaniem jej ran.
zt x2 --> DRALASITE D8I AKIRY | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Bezkresne Lodowe szlaki | |
| |
| | | | Bezkresne Lodowe szlaki | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|