Dragon - Space Trip Played by Forum |
|
| ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Sob 17 Wrz - 2:10 | |
| Jednostka Luksusowa Cywilna
***
Zamykając się w łazience poczuła pewnego rodzaju ulgę. Przypominając sobie tylko przejście przez sztuczną barierę, kiedy jej organizm niemal nie eksplodował pod wpływem umysłowego znęcania się Valtazara. Teraz była bezpieczna, głównie miała takową nadzieję. Przyglądając się sobie na jej twarzy zawitał niewielki uśmiech. Wróciło jej stare, lecz mocno zniszczone ubranie, ale również saszetka z kapsułkami oraz ledwie mieszczące się części ceremonialnej tkaniny. Clay należy do typy ludzi, którzy nic nie posiadali przez bardzo długi czas. Więc nie ma co się dziwić, że kiedy coś zdobyli z trudem rozstawali się z tym. Wstęga była drugą rzeczą jaka należała tylko do niej, dlatego zniszczenie jej przez bestię tak ją zabolała. Na szczęście posiadała zestaw początkującej szwaczki. Siadając na schodkach prowadzących do większej powierzchni łazienki nie pozostawało jej nic innego jak naprawić rozerwaną tkaninę. Nie wyglądała już tak pięknie, ale była cała. Biorąc głęboki wdech, po czym wydech włączyła przemyślanie jacuzzi. Pozbywając się spokojnie ubrań przyglądała się uważnie swojemu ciało. Zdecydowanie wyglądało inaczej, co ją zaniepokoiło. Wyłączając głównie oświetlenie pomieszczenia, włączyło się awaryjne samego wodospadu. Widok był bardzo zachęcający do kojącej kąpieli. Wchodząc odrobinę niezdecydowanie, szybko wszelki niepokój zniknął. Woda była bardzo ciepła, lekko spieniona, jednym słowem cudowna. Zanurzając się cała, zniknęła na kilka minut. Przyglądając się jak zaschnięta krew zanieczyszcza przeźroczystość dna. Skulona unosiła się pod powierzchnią całkowicie zamknięta w sobie, jakby myślami znajdowała się w innym miejscu. Czując jak zaczyna jej brakować powietrza wyskoczyła odruchowo wyginając się do tyłu. Przy czym jej długie włosy w zwolnionym tempie stworzyły pewnego rodzaju wachlarz połączony z powierzchnią wody. Rozpraszając setki kropelek, które dały chwilowy efekt mieniających się brylancików. Powodem było słabe oświetlenie wodospadu, a dające interesujący widok. Jeszcze chwilę posiedziała mocząc cztery literki chlapiąc ogonem w pewnym rytmie. Ziewnąwszy jak lew przetarła oczy wychodząc automatycznie z wody. Odczuwając niewielkie zmęczenie, a bardziej wyczerpanie wytarła porządnie włosy, owinęła się ręcznikiem i chowając swoje rzeczy w kapsułkach zwolniła łazienkę. Wędrując spokojnym krokiem do znajdującej się naprzeciw sypialni. Zauważając kątem oka stojący w rogu pomieszczenia fotel rzuciła na obicie saszetkę, nie zatrzymując się szła w danym ciągu w stronę wielkiego łoża. Skoczywszy w czystą pościel momentalnie zasnęła wtulając się w mięciutką poduszeczkę. Nie wiele, bo dziesięć minut później zbudziła się zdezorientowana. Wstając poruszała się jak pijana, nie potrafiła złapać równowagi trzymając się obiema dłońmi za gardło. Strasznie piekło, gdyby nawpierdalała się dużej ilości ziemskich papryczek, a teraz ją suszyło. Jakimś cudem, udało się jej pokonać kilka metrów nie obalając się na podłogę. Kiedy już runęła prosto twarzą w twarde kafelki, podnosząc się zauważyła przed sobą lustro. Było bardzo duże, sięgało od sufitu do samej podłogi. W odbiciu jednak zobaczyła nie siebie, a potwora. Już nie wyglądała tak zdrowo, a raczej przypominała nieboszczyka z mopem na głowie. Stojąc zdołowana, postanowiła wrócić do sypialni. Siadając przed toaletką w dalszym ciągu widząc jak wygląda postanowiła się chociaż uczesać. Po rozczesaniu włosów, skusiła się na podkreślenie oczu kredką i pomalowanie rzęs tuszem, dodając dużo czerwieni ustom. Widząc zauważalną zmianę rozchyliła wargi robiąc groźną minę. Momentalnie wydłużyły się jej kły, a tęczówki mocno zaczerwieniły. Była wampirem, nic nie mogła na tę chwilę poradzić. Otwierając jedną z kapsułek wyciągnęła z niej średniej wielkości skrzyneczkę. Znajdował się tam piękny skórzany, czarny komplecik z pięknymi obcasami. Wciskając dopasowany i mocno opinający w odpowiednich partiach ciała kostium, przyjrzała się dokładnie sobie z każdej strony. Zadowolona już miała ruszyć poszukać Shazuko, kiedy to statek mocno przechylił się. Clay momentalnie poleciała do tyły robiąc kilka koziołków. Leżąc poobijana w kącie do góry nogami szybko zauważyła, że kostium rozdarł się w paru miejscach. Biorąc głęboki dech wydarła się wkurzona. - ZABIJE CIĘ!!!Podnosząc się połamała dodatkowo obcas, znów lądując na podłodze. Nie wytrzymując zdarła z siebie wszystko i wyrzuciła do kosza-niszczarki. Owinięta tylko ręcznikiem powędrowała do kokpitu. Stając w progu poprawiła włosy zasłaniające jej widoczność i podeszła do fotela pilota. Odwracając siedzącego mieszańca w swoją stronę wydarła się. - Co ty kurwa wyprawiasz?! Nie baw się jak nie potrafisz sterować! Bo jeszcze nas zabijesz, debilu!Dysząc głośno zdenerwowana nagle zatkała nos. - Jesteś odrażający!Nie myśląc zbyt długo złapała go za fraki i siłą zaciągnęła do łazienki. Było trudno, ale misja zakończyła się sukcesem. Na siłę wręcz wrzuciła go do jacuzzi mocnym kopem w dupsko. Jak tylko się zanurzył wlała sporo litrów zapachowego płynu. Bąbelków zrobiła się maksymalnie do krawędzi wielkiej wanny. Czekając, by zaczął się szorować postanowiła zostać, by być pewną, że nie poczuje więcej tego smrodu. Odwróciła się tyłem. Nie miała zamiaru na niego patrzeć, ale oczywiście złośliwości musiały się zacząć. Obrywając mokrymi ciuchami Beliara w głowę i słysząc jego głupkowaty śmiech, nie wytrzymała. Podchodząc bliżej zaczęła rzucać w niego pachnącymi mydłami stojącymi kolorystycznie na szafce. - Mam cię dosyć! Od kiedy nasze drogi się skrzyżowały, ciągle mam kłopoty! Jesteś gorszy od czarnego kota! …. I nie chlap na mnie, jak do ciebie mówię!!!Zaczęła się zasłaniać, robiąc jeden niewłaściwy krok w tył. Poślizgnąwszy się na skarpetce, a później nie mogąc złapać równowagi na mokrej podłodze wylądowała w jacuzzi. Wynurzając się cały makijaż diabli wzięli, wszystko płynęło jakby w ogóle się nie malowała. Ponownie dychając głośno wściekła, zaczęła chlapać ze złości wszędzie gdzie popadnie zamykając powieki. - Jesteś okropny!!!
Ostatnio zmieniony przez Claymora dnia Pon 7 Lis - 2:04, w całości zmieniany 1 raz | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Pon 19 Wrz - 21:14 | |
| Białowłosy jedynie zakrywał się rękoma przed złowieszczym atakiem kotowatej, może i była w tym momencie na niego strasznie zła, lecz nie była świadoma tego jak słodko wyglądała dla pirata. Dając jej się nieco wyszaleć przyjmował na siebie popluski wody. Dołączając się po jakimś czasie samemu, zajęło im to kilka dłuższych minut zanim fioletowłosa nie zorientowała się, że Beliar po prostu się z nią bawi, na co też obrażona odwróciła się w przeciwną stronę fukając. Wzdychając cicho przybliżył się nieco do niej, chcąc zrobić to co jako jedyne przyszło mu teraz do głowy. Siadając dosłownie za nią położył swoje dłonie na jej ramionach, zaczynając powoli masować widział jak ta może i z początku niezadowolona, zamieniała się jednak w potulnego kociaka. Chcąc i tak ją jeszcze bardziej uspokoić nie przestawał, wolał dać popis swoim umiejętnością w tej dziedzinie, zajmując się od razu jej całymi plecami. -Już lepiej ?... wyluzuj trochę wreszcie... Tak tak nowa sytuacja, jesteś wampirkiem itp... ale przecież da się z tym żyć.. a kto wie może nawet będzie o wiele lepiej. Piękność raczej jednak się z nim nie zgodziła, gdyż na swoją wypowiedź dostał jedynie z łokcia w żebra. Kręcąc głową z dezaprobatą nie przestawał jej jednak masować, inaczej pewnie już dawno by mu uciekła, skoro jednak już razem wylądowali w jacuzzi to trzeba to też wykorzystać. Odsuwając się kawałek pozwolił dziewczynie ułożyć swoje ciało jeszcze wygodniej na nim, owszem protestowała lekko lecz koniec końcu jego upartość z nią wygrała. O dziwo do jego głowy nie przyszło nic więcej, więc i kotowata na pewno miała jakieś dziwne przeczucie. Po relaksującej kąpieli we dwoje białowłosy pomógł wyjść dziewczynie z jacuzzi, następnie proponując jej by może coś razem przekąsili. Nadal nieco podejrzliwa zgodziła się i oboje udali się do kuchni. Jedząc posiłek przygotowany przez robota Shazuko zaczął powoli rozglądać się po otoczeniu, w tym właśnie momencie jego oczom ukazał się bar. Niezliczona ilość butelek, stojąca jedna za drugą, wątpliwym także było iż to jedyne zapasy. Lecz go już nikt więcej nie musiał przekonywać, szybko kończąc jedzenie dosłownie podbiegł do blatu. Clay nie trzeba było nawet zapraszać bo także od razu się dosiadła. Mierząc się wzrokiem na ich twarzach zawitał szczery uśmiech. -No i taką właśnie cię lubię... od razu się lepiej na ciebie patrzy jak się uśmiechasz, a te nowe kiełki jedynie polepszają efekt ! Bez potrzeby używania kolejnych słów zabrali się za to, na co teraz tak bardzo oboje czekali. Nie były im już potrzebne żadne słowa, jedynie gest ręką, w kierunku butelki jaką miał im podać robot. Zwykle podczas takich popijaw trwa to z godzinę, jednak oni wykazali się naprawdę twardymi zawodnikami. Butelka po butelce znikały z lady i lądowały puste za nimi, biedny robot serwujący ledwo wyrabiał a na dodatek, musiał jeszcze powstrzymywać ich przed głupimi pomysłami. -Może już starczy ?... -Nie nie nie! miejsce na puste butelki jest tam! -Dopiero wyczyściłem podłogę... ... -Nie wiedziałem że istoty organiczne aż tak potrafią się wygiąć.. Po kilku godzinach picia oboje ledwo kontaktowali, białowłosy z trudem wstając chwycił za rękę kotowatą. Powoli zmuszając ją do podniesienia się. Nie było pewne co teraz strzeli mu do głowy, lecz upartość nie zmalała ani trochę, nawet mimo takiej ilości alkoholu nie dawał za wygraną. Wychodząc z kuchni jedynie na chwilę burknął do dziewczyny. -Ty... ja... sypialnia... już... Nie dając Clay nawet wyboru zaciągnął ją tam, rzucając nią w stronę łóżka podszedł powoli do niej przyglądając się. Niespodziewanie ruszył w stronę szaf które znajdowały się w pomieszczeniu, otwierając pierwszą znalazł tylko ubrania dla faceta, druga zaś kryła to czego szukał. Oznajmiając jej że teraz to wszystko należy do niej, dodatkowo mówiąc że jego żona będzie ubierać się tylko w najlepsze tkaniny, zaś Krawcowie z całej galaktyki będą ja błagać o przymierzenie ich wyrobu. Zanim jednak fioletowłosa zareagowała ten padł jak kamień na twarz, zasypiając przy tym natychmiastowo. Najwidoczniej dopiero teraz, jego organizm zaczął odczuwać skutki ich wyprawy. | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Czw 22 Wrz - 2:14 | |
| Wieczór, a może to było południe? Trudno stwierdzić, w pustej przestrzeni kosmicznej zawsze panuje mrok, więc pory dnia są tu nieistotne. Na pewno jednak ta część ucieczki, minęła dwójce w bardzo luźny sposób. Po tym jak Clay usłyszała ostatnie słowa Shazuko za nim padł na podłogę, uśmiała się jak nigdy. Sama wytrzymując może dziesięć sekund dłużej, zasnęła wtulając się w mięciutką pościel. Kilka, albo więcej godzin później otworzyła bardzo leniwie oczy. Takiego kaca to nie miała od dawna, łeb ją nawalał jak nigdy. Rozglądając się wokoło cieszyła się, że przez okna nie wpadają wkurzające promienie słoneczne jak zwykle w takich momentach. Po chwili zauważając wielką plamę blisko twarzy na poduszce, głośno westchnęła. Podnosząc i siadając na brzegu łóżka zauważyła śpiącego na waleta mieszańca. Uśmiechając się pod nosem doznała jakiś przebłysków, które powinna nie pamiętać. Podrapawszy się po głowie podniosła swoje cztery litery i skierowała się w stronę chłopaka. Nie chcąc go zbudzić poruszają się na palcach, kucnęła przy nim dając mu buziaka w policzek i przykryła obok leżącym ręcznikiem. Później wstąpiła do łazienki wymoczyć się trochę, ale najpierw z jednej z szaf wyciągnęła jedną z kreacji. Po wyjściu skierowała się automatycznie do kuchni, wyleczyć ból głowy. Zaraz po zjedzeniu porządnego posiłku, wszystko zwróciła do zlewu, czując się zdecydowanie gorzej. Najwidoczniej jej organizm przestawił się na nowe paliwo. Siedząc tak, przypomniała sobie czym właściwie się teraz musi żywić. Nie pośpieszając ciepłego śniadanka powędrowania na spokojnie do panelu sterującego. Siadając wygodnie w fotelu zaczęła grzebać w ustawieniach oraz sprawdziła istotne parametry statku. Niezadowolona szybko obliczając zmiarkowała, że nie mają dość w baku na zwiedzanie kosmosu, a tym bardziej dotarcie do jej zleceniodawcy. Trajektoria lotu do najbliższej stacji została wyznaczona za pomocą jednego palca. Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Clay nie mogąc się zbytnio powstrzymać zaczęła bawić się w statystykach pojazdu. Jej nastawienie momentalnie zmalało kiedy zmiarkowała, że zamiast myśliwca, ukradli luksusowe gówno. Załamana posiadaniem wielkiego statku, ale niezbyt wyścigowego, lecz w miarę wytrzymałego. Jakoś się uspokoiła. Zajmując się typowo mechaniczną stroną pilotażu, nagle usłyszała jak ktoś dość głośno krząta się w kuchni. Zostawiając wszystko postanowiła sprawdzić, co się dzieje. Wchodząc do pomieszczenia gospodarczego zdołała tylko otworzyć usta. Nie potrafiła dobrać w słowa odpowiednią wypowiedź na zaistniałą reakcją, na widok Shazuko. Wyglądał koszmarnie, jakby przejechał po nim walec, a później przypadkowe stado słoni lub nosorożców. Decydując się na ominięcie tematu, przeszła do setna sprawy. Nim zdążyć cokolwiek powiedzieć. -Masz od teraz dobrze się odżywiać. Oficjalnie stałeś się dawcą krwi lub chodzącą lodówką. Jak wolisz, drogi mężu. Skończywszy informowanie Shazuko o swoim postanowieniu, co do niego, zbliżyła się szybko. Wtulając mocno przybliżyła twarz do jego szyi. Najpierw dała mu buziaka, po czym przeszła do wbiciu kłów, by zaspokoić głód. Czym dłużej pożywiała się tym mocniej przytulała się, paznokciami znacząc czerwone krechy na jego plecach. Po niemal półgodzinie wysysania krwi oderwała się, opierając się momentalnie o blat stołu stający za nią. Dysząc uśmiechnęła się do niego słodko. -Smaczny jesteś... ale trochę potrwa nim nauczę się tak pożywiać. Sączenie z ran po wkłuciu krwi, jest strasznie męczące. Ocierając usta z resztek ciepłego śniadanka usiadła na pobliskim krześle zamyślona. Shazuko dochodząc do siebie, mógł się jej lepiej wtedy przyjrzeć. Miała na sobie piękną fioletową suknie ze złotymi elementami, odsłaniającą niemal całe nogi, na których znajdowały się białe pończochy zakończone przy udach różowymi kokardkami, plus pozłacane obcasy. Dodatkiem do całej kreacji były starannie upięte włosy. Jednym słowem wyglądała bajecznie, aż trudno było uwierzyć, że jest krwiożerczym potworem. Przemyślawszy parę spraw spojrzała na białowłosego, odzywając się pewnym siebie głosem. -Beliar... mamy... przekierowałam lot na najbliższą stację. Nie mamy zbyt wiele paliwa, by dotrzeć do celu. Bo pamiętasz? Udajemy się zgodnie z planem do Henlonga. Prócz kasy za ciebie, mam z nim pewną sprawę do załatwienia. Baaardzo bolesną. Po nagłej zmianie tematu w trakcie rozpoczętej wypowiedzi, sumienie dalej ją gryzło, więc postanowiła ponowić próbę. -Beliar... mamy problem. Za bardzo się do siebie zbliżamy. W czasie niebezpieczeństwa możemy nie działać racjonalnie, tracąc możliwość przeżycia. Dlatego lepiej będzie jak zostaniemy neutralni wobec siebie. Głównie po pijaku... plus nie zapominajmy kim jesteśmy. Naturalnymi wrogami i małżeństwem w okręgu PKOH. Wyrzuciwszy z siebie problematyczną sytuację wstała, głośno westchnęła i powędrowała w ciszy do pokoju gier. Opierając się o ścianę, nieświadomie włączyła na ukrytym panelu system treningowy. Na jej oczach przedmioty do rozrywki, zostały w jednej chwili schowane w poziomych oraz pionowych powierzchniach pomieszczenia. Za miast nich pojawiły się urządzenia treningowe, co zaciekawiło Clay. Niestety nie tylko to uaktywniła. Robiąc krok do przodu spadła na nią wielką szklana pułapka, która zaczęła w szybkim tempie napełniać się wodą. Uderzając z całych sił nie mogła jej rozbić, więc zaczęła krzyczeć. -Beliar! Beliar! Shazuko! Shazuko pomóż mi!!! | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Nie 2 Paź - 2:45 | |
| Białowłosy wysłuchał jedynie zrzędzenia dziewczyny, jakoś na razie go to ani trochę nie ruszało, miał bowiem znacznie ważniejsze sprawy na głowie. Która mu niemiłosiernie pękała. Dając jej na spokojnie odejść odwrócił się szybko do robota, stojącego za barem. Nie było przecież lepszej metody na kaca niżeli zimny trunek na orzeźwienie. Dopiero po tym dotarło do niego co powiedziała do niego Clay, ale nie czuł u niej przekonania w tych słowach, zresztą za dobrze się z nią w ten sposób bawił, nie mając zamiaru kończyć w przyszłości. Jeśli nawet już nie samo to jak się nią dobrze bawi, to i tak nie potrafiłby się przyznać że sam za nią nieco bardziej przepada. Jednak nie przyzna się bo straciłby wtedy resztki godności. Słysząc w pewnym momencie hałas z innego pomieszczenia, leniwie podniósł się i zaczął sprawdzać skąd dochodzi głos. Wchodząc leniwie do pomieszczenia rekreacyjnego zdziwił się, wyposażenie nie wyglądało jak poprzednio, było bardziej w kierunku trenowania co mogło się im nawet przydać. Lecz w tym momencie najbardziej intrygującym była, znajdująca się na samym środku kopuła, w niej dodatkowo uwięziona kotowata. Starając się powstrzymać od komentarza nie podołał, śmiejąc się z niej powoli podszedł do ustrojstwa. -Ojć a co się stało kociaczku ? Niepotrzebnie grzebałaś tam gdzie nie miałaś ? tss tss tss... no i co my teraz zrobimy. Śmiejąc się dalej nieco szyderczo obejrzał całą konstrukcję, miał pomysł jakby ją stamtąd uwolnić, jednak nie da rady tego dokonać gołymi rękoma. Pomachał jej rękom jakby chcąc się z nią jeszcze trochę podroczyć i wybrał się do sypialni, był wręcz całkowicie pewny że właśnie tam znajdują się jego rzeczy. Jednak po jakimś czasie szperania uświadomił sobie, iż ostatnim razem miał je na sobie podczas kąpieli z dziewczyną. Chcąc już wyjść z pokoju, jego oczy zauważyły w jednej z szafek coś ciekawego. Była to para białych pończoch, przy nich leżał dodatkowo dość skąpy stanik razem z stringami do kompletu. Mając już coś zaplanowanego zabrał to wszystko ze sobą, przechodząc znowu obok Clay widział że ta już pływa w cieczy, niekiedy z braku najwidoczniej sił lekko zanurzała się i ruszała ustami co był nieco dziwne. Kierując się szybko do łazienki znalazł tam swoje stare ubrania, w jednej z kieszeni spodni znajdowały się jego sztylety. Będąc z siebie zadowolonym, białowłosy ponownie zaszczycił swą obecnością partnerkę. Oczywiście chciał jej pomóc, jednak nie tak od razu, postanowił nieco nawiązać co do jej wcześniejszej rozmowy z nim. -Poczułem się tak jakbyś wcale przez ten cały ostatni czas się nie bawiła tak dobrze jak ja, zgrywasz swoje ale uwierz mi że wiele... naprawdę wiele zdradzasz już samą mową ciała... więc co ty na mały.. układzik ? Będę posłuszny... masz nawet moje słowo... ale w zamian też chce coś mieć z tego, oboje wiemy w jakim kierunku idę... Kończąc swoje zdanie chłopak wyciągnął ukryte części ubiory dla niej, oznajmiając że na statku tak długo jak będzie to miała na sobie, on będzie się jej słuchać a poza statkiem to się już dogadają. Patrząc na to z jego strony nikt tak naprawdę nie był stratny, ona zaś mogła jedynie wiele zyskać. Zanim jednak zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, ten przybliżył się że sztyletem do szkła, stukając przez chwilę palcem o nie wyczuł słaby punkt. Niespodziewanie używając ostrza udało mu się naruszyć strukturę tak zwanej pułapki. Na ich szczęście pęknięcie było delikatne więc nie stałą im się żadna krzywda. Białowłosy jedynie poczuł nagle dość znajomą woń, nie miał jednak pojęcia skąd to dokładnie się wzięło. Clay musiała niestety podnieść się sama gdyż jej partner przysiadł sobie i czekał na jej decyzję. Najbardziej zaskakującym byłoby dla niej, gdyby w pewnej chwili zdołał usłyszeć jak ten, mamrota pod nosem że nie da sobie odebrać żony. Czując jednak spojrzenie kotowatej na sobie, przymknął się. Zmieniło się jednak jego spojrzenie, nie było widać żadnej śmiałości, pewności siebie czy zawziętości. Był to jeden z tych niewielu razy, gdy białowłosy postrzegał w niej coś więcej niż tylko zgrabne ciałko. Nawet w pewnej chwili zaprosił ją gestem ręki by usiadła na jego kolanach. | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Pon 3 Paź - 2:04 | |
| Podnosząc się bardzo leniwie z małym wirowaniem przed oczami już miała ochotę wygarnąć piratowi, co właściwie o nim myśli. Jak bardzo nienawidzi jego zachowanie wobec niej i odpychającej arogancji oraz pewności siebie. Braku jakichkolwiek manier i porządnego poczucia humoru. W dodatku tego jak musi ciągle stawiać na swoim i głuchnąć na propozycję innych. I najważniejsze być takim niewychowanym skurwysynem. To były pierwsze komentarze w jego kierunku, kiedy tylko wydostała się z szklanej pułapki. Jednak nastawienie zmieniło się na widok słodkich oczek oraz słów jakie usłyszała, a pewnie nie powinna. Niespodziewanie jej serce pokryte grubą warstwą lodu uwolniło się, pokrywa lodowej królowej zniknęła, Trudno stwierdzić, co właściwie to spowodowało. Kolejna porcja mocno procentowych trunków, czy poczucie bezpieczeństwa jakie stworzył wokół siebie białowłosy. Nie miała pewności, lecz postanowiła ten jeden, jedyny raz poddać się chwili. Stojąc z trudem przez ciężkość mokrej sukni, nie mając wyboru odpięła spódnicę kreacji, zostając jedynie w gorsecie, dolnej części bielizny oraz pończochach, gdyż buty ściągała podchodząc w milczeniu do partnera. Stając przed nim, serce waliło jej jak nigdy. Robiąc ostatni możliwy krok usiadła wygodnie na jego kolanach, przodem do niego. Wpatrując mu się intensywnie w czerwone źrenice. Zapadła między nimi niesamowicie głęboka cisza, było słychać doskonale ich oddechy, czy bicie serc. Dopiero po kilku minutach tej intymnej bliskości Clay zdołała zebrać w sobie siły, by odezwać się. -Czuję się... dziwnie bezbronna. Dlatego ten pierwszy i ostatni raz zapytam cię wprost o trzy istotne dla mnie sprawy. Po czym zapomnimy o tej rozmowie chyba, że masz pytanie do mnie. Za nim dała radę zadać pierwsze nurtujące ją pytanie postanowiła przenieść się w bardziej spokojniejsze z wyglądu pomieszczenie. Dlatego też wstając pociągnęła za sobą Shazuko, w czasie spacerku po korytarzu statku wyciągnęła z fryzury wszystkie wsuwki. Kręcąc głową w obie strony rozpuściła włosy, odczuwając wygodę. Kiedy przekroczyli próg sypialni pozostawiła go na chwilę samego zabierając ze sobą umowny strój, jeśli to można tak w ogóle nazwać. Idąc do łazienki wzięła szybki prysznic, by zmyć z siebie alkohol. Po czym włożyła wybraną dość specyficzną bieliznę. Wracając do sypialni pierwsze, co wbiło się jej w oczy to widok leżącego na łóżku męża. Podchodząc do niego bez większego zastanowienia wskoczyła na pościel. Na czworaka wlazła na Shazuko, siadając mu na brzuchu. Patrząc na niego wykonała „nya” gest niczym słodki kociak rozluźniając atmosferę panującą między nimi. Wtedy przeszła do rzeczy. -To proste. Odpowiedz szczerze... jak wcześniej wspomniałam, to... tylko dla wiadomości. Dlaczego nie zostawiłeś i broniłeś mnie przed Valtazarem? Czy ty coś... do mnie... czujesz? Po dwóch pierwszych pytaniach poczuła się dość dziwnie, jednocześnie to była jedna sprawa. Jednakże Clay żarło od środka coś całkowicie innego. Chciała dowiedzieć się, co spowodowało taki obrót akcji w przeszłości. Nie miała tylko pojęcia jak zacząć ten temat. Drążąc pytania i przeróżne odpowiedzi w myślach całkowicie wyłączyła się, nie słysząc zbyt dobrze, co właściwie mówił do niej prawdopodobnie.
Dopiero wtulona w niego, czując tę bliskość bardzo niepewnie zadała trzecie pytanie. Patrząc mu głęboko w oczy, bardzo chcąc poznać odpowiedź. -Dlaczego uciekłeś cztery lata temu zaraz po poślubieniu mnie na Arlii? Nie widziałeś przecież mojej twarzy, miałam maskę tlenową. Byłam niewolnicą na tym przeklętym targu, w dodatku miałam zaledwie szesnaście lat. Nawet nie masz pojęcia jak mnie wtedy zraniłeś. Dzięki tym zaślubinom otrzymałam wolność, pieniądze, a ty uciekłeś. Zostałam sama na obcej planecie, przeżyłam tylko dzięki jakieś parze, które mnie przygarnęła. Stałam się wyrzutkiem społeczeństwa przez twoje porzucenie mnie. Długo mnie gnębiono. Z niewolnicy do wyrzutka w jednej chwili. Mam nadzieję, że masz dobrą wymówkę... albo chociaż przeprosisz... Mówiąc to miała szkliste oczy, lecz trzymała się. Nie potrafiła sobie wyobrazić, by wybuchnąć płaczem wspominając straszny rok, za nim nie stała się bezwzględnym łowcą głów. Nagle palnęła coś, by poprawić sobie humor. -Zawsze możesz wykrzyczeć, że mnie kochasz nad własną reputację. I będziemy kwita. Wybuchnęła śmiechem podnosząc się do pozycji siedzącej przykrywając się kołdrą i wzdychając sobie. | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Pią 7 Paź - 3:24 | |
| Leżąc tak obok kotowatej milczał, był z nią szczęśliwy owszem jednak tak nagle odpowiedzieć szczerze na te wszystkie pytania nie było mu zbyt łatwo. Wiedział jaka jest prawda lecz z jakiegoś niewyjaśnionego powodu, nie potrafił wydostać tego z siebie. Jakoś nigdy nie był dobry w okazywaniu uczuć a teraz, został rzucony na głęboką wodę. Głaskając ją po poliku spojrzał się w jej oczy, widział w nich nadzieję, nadzieję że znalazła ona kogoś kto ją pokochał. Tak też było jednak znalezienie odwagi w sobie by to przyznać. To było dla niego największe wyzwanie z jakim dotychczas się spotkał. Wiedział że od dawna daje jej pewnie jakieś sygnały zainteresowania tylko po to, by następnie zachować się znowu jak dupek. Takie wodzenie ją za nos przestało mu się podobać. Widocznie i dla niego nadszedł czas, by przestać się non stop bawić i ryzykować prawie że na każdym kroku. Nie uciekał przed odpowiedzialnościom, zwyczajnie dotychczas musiał martwić się tylko i wyłącznie o siebie. -Znasz mnie już jakiś czas, sama wiesz jak się zachowuje... teraz pomnóż to kilkakrotnie... taki właśnie byłem gdy pierwszy raz się spotkaliśmy.. znowu wpakowałem się w kłopoty.. ucieczka przed prawem, dzień jak co dzień. Miałem chustę w ręce ale nie miałem świadomości nawet do czego ona jest... dopiero po kilku miesiącach ktoś mi powiedział o co chodziło... wyśmiałem to i żyłem dalej. Wtedy konsekwencje mnie nie interesowały dlatego nie zawracałem sobie tym głowy... przepraszam. Zmuszając ja do tego by ponownie się położyła sam usiadł się obok, kładąc ja na brzuchu zaczął delikatni masować jej ciało. Zaczynając przy karku wkładając w to także trochę siły by ona mogła się rozluźnić i odprężyć. Dało się bowiem zauważyć ze to wszystko ją przytłoczyło, bardzo prawdopodobnym było to że ona również wcześniej nie próbowała z nikim iść w tym kierunku. Jako że to nowe uczucia dla obojga to nie mogli się w tym odnaleźć, nie wiedzieli co zrobić wobec siebie, jednak oboje najwidoczniej czuli to samo. Nie dając jej się na razie ruszyć kontynuował masaż, schodząc powoli w dół przez całą długość jej pleców. Białowłosy nawet co jakiś czas słyszał pomrukiwania z jej strony, tym bardziej jej zadowolenie okazywało się poprzez ruchy jej ogonka. Będąc z siebie w pewnym sensie dumnym postanowił że powoli nadszedł czas na poruszenie reszty rzeczy, które tak nurtowały jego partnerkę . -Wiesz może i jestem jedną z wielu szumowin pałętających się po galaktyce... ale nawet według mnie kobiety nie powinny przebywać w towarzystwie kogoś takiego jak on... jest mi nawet szkoda tamtych duchów, śliczne kobiety... mogły lepiej skończyć niż z zakompleksionym wampirem który nosa nie chce wystawić poza swoją posiadłość... a tak jak mówiłem.. używanie kontroli umysłu by kobieta robiła to co chcesz ? Niżej upaść nie można, mówi ci to pirat który już swoje przeszedł. Na twarzy fioletowłosej pojawił się mały uśmiech jednak Shazuko wiedział, że ona z niecierpliwością czeka na odpowiedź na najważniejsze z pytań. To najgorsze dla niego, możliwe że po jego odpowiedzi ich stosunek do siebie całkowicie się zmieni, lecz ot był mały pikuś. Są w pewnym sensie wolnymi osobnikami i nikt nie może im niczego zabronić. Wpatrując się tak na jej ciało czuł w sobie przypływ sił, jej śliczne włosy zakrywające kark, ta figura której nie jedna by nie pozazdrościła, zaś na sam koniec charakter dosłownie nie do podmienienia. Wątpił że kiedykolwiek znalazłby drugą taką w całym wszechświecie. Kładąc się obok niej nadal jedna ręką gładził jej plecy. -Jesteś wyjątkowa.. nie spotkałem jeszcze takiej jak ty... dlatego ciesze się że mogę cię nazwać swoją żoną... .... ... kocham cię... Byleby nie musieć słyszeć jej reakcji natychmiastowo pocałował ją prowadząc swoją rękę coraz niżej. Chciał zapewnić że kolejne kilka godzin będzie dla nich niezapomniane.
| |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Sob 8 Paź - 1:39 | |
| Wiele godzin później Clay wybudziła się z okropnym bólem głowy. Przecierając oczy ujrzała coś, co nie potrafiła w żaden sposób wytłumaczyć, a tym bardziej skomentować. Leżała z wtulonym do niej Shazuko, co już zdarzało się, lecz tym razem na jego twarzy widniał dziwny uśmiech. Zadowolenia? Z trudem wyślizgując się z jego objęć powędrowała do łazienki, po czym z powrotem do sypialni. Widząc resztę dziwnego kostiumu rozrzuconego po podłodze niespodziewanie mignęło jej coś w pamięci. Przypominając sobie umowę, głośno westchnęła wkładając go i maszerując zmęczona do kuchni. Siadając przy stole ziewnęła otrzymując od robota sok na kaca. Uśmiechając się wypiła wszystko duszkiem dostając jeszcze pięknie pachnące naleśniki. Pochłaniając jeden za drugim szybko odczuła skutki picia alkoholu w zbyt dużych ilościach. Przeciągając się zastanawiała się, co właściwie jeszcze wydarzyło się zaraz po uwolnieniu jej z szklanej pułapki przez Shazuko. Dumając dobre pół godziny znudziła się odchodząc od stołu. Snując się po pokładzie wstąpiła do kokpitu majsterkując trochę przy panelu zauważając użycie rezerw paliwa przez statek. Niezadowolona przejrzała dokładnie położenie stacji i obliczając podróż, odetchnęła z ulgą. Cudem dotrą. Wychodząc na korytarz zaczęła się przyglądać trzem robotą sprzątającym, zaskoczona wróciła do sali zabaw. Tam z uśmiechem przystąpiła do treningu najpierw włączając sobie odpowiednią muzyczkę do ćwiczeń rozciągających.
| |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Czw 13 Paź - 23:22 | |
| Budząc się samotnie w łóżku miał na pewno bardzo dobry humor, te ostatnie chwile spędzone z kotowatą na pewno odprężyły go i to bardzo. Wstając z trudem podrapał się o tył swojej głowy, po jego głowie krążyło gdzie poszła Clay. Oboje wcześniej dobrze się dogadywali lecz może zwyczajnie, było to spowodowane alkoholem. Nie przejmując się nawet tym iż jest nagi, wyszedł z pomieszczenia a jego oczom ukazała się kocica, w dość przyjemnych dla oka pozach rozciągających. Jako facet nie potrafił się oprzeć, tym bardziej że była ubrana tak jak chciał, podszedł do niej po cichu, niespodziewanie chwycił ją za tyłek ściskając nieco mocniej. Nieoczekiwanie zamiast uśmiechu czy czegoś podobnego, usłyszał jedynie głośne syknięcie. Patrząc się na dziewczynę dziwnie nie rozumiał o co jej teraz chodzi, powinna jego zdaniem się cieszyć no ale najwidoczniej coś jej się zmieniło w nastawieniu. Wolał bez słowa opuścić na razie pokój skoro ona i tak jest nie w sosie. Idąc do łaźni przygotował sobie porządną, gorącą kąpiel. Pozwalając swojemu ciału porządnie wypocząć zaczął nieco zastanawiać się, nad całym planem jaki miała clay. Teoretycznie spotkanie z jego większym wrogiem nie powinno stanowić żadnego zagrożenia, patrząc na to jednak nieco pesymistyczniej zawsze istnieje opcja że będzie on miał tam wsparcie, był to przecież wpływowy człowiek który ganiał za nim od dawna. Dając sobie godzinę spokoju nareszcie wydostał się z łazienki, będąc w samych bokserkach zobaczył jak kotowata oddaje się w pełni treningowi, tym razem również zauważając go od razu. Ich spojrzenia spotkały się lecz nadal coś było w pewnym sensie nie tak. Chcąc powoli dowidzieć się co mogło na tyle zmienić jej humor, postanowił przyłączyć się do wysiłku fizycznego. Rozciągając się porządnie non stop obserwował ją widząc, że i ona nie potrafi co jakiś czas na niego nie spojrzeć. Kończąc swoją rozgrzewkę zaczął do niej powoli podchodzić. -Tak dla sprostowanie, jak w ogóle wygląda twój cały plan na spotkanie z Henlongiem ? Bo oboje zdajemy sobie sprawę z tego że nie będzie on po prostu na nas czekać co nie ? Za długo mnie śledzi a coś czuje, że i z tobą będzie chciał pogadać... przecież pewnie nie znacie się od niedawna... ... ... jak w ogóle na niego wpadłaś ? Chyba mogę cie o takie coś zapytać co nie ? Musimy się nieco więcej o sobie dowiedzieć. Czekając na odpowiedź od swojej partnerki nie chciał po prostu czekać, znalazł sobie odpowiednie ciężarki i zaczął powoli pracować nad muskulaturą, zaniedbał to przez ostatnie miesiące przez co nie był już tak zadowolony z własnego wyglądu. Może i powiedział Clay że nie będzie już mendą, ale to nie znaczny że nie może nadal uwodzić kobiet swoim wyglądem. Napinając swoje mięśnie przy każdym powtórzeniu nie spuszczał jej nawet na chwilę z oczu. Możliwe przecież iż dowie się czegoś ciekawego o swojej żonce. W międzyczasie do pomieszczenia wjechał mały odkurzacz, wydając ciche dźwięki zaczął jeździć wszędzie robiąc porządki, najśmieszniejsze było to iż był on najwidoczniej pedantyczny. Za każdym razem gdy z ciała jednego z nich zlatywał pot, ten podjeżdżał by natychmiastowo wyczyścić podłogę. | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Pią 14 Paź - 3:58 | |
| Po rozciągnięciu się zaczęła uderzać najpierw spokojnie, by później przejść do intensywnego atakowania manekina. Nie oszczędzała się nawet po wejściu Shazuko do pomieszczenia, choć przeszkadzał jej tym ciągłym głodnym spojrzeniem. Na szczęście w końcu odezwał się, by skupiła nad nim całą swoją uwagę. Siadając naprzeciwko niego zaczęła podnosić ciężary, by wzmocnić ręce. Jednocześnie zastanawiała się, co ma mu odpowiedzieć, sprawa była skomplikowana i dość delikatna. Mimo to, po kilku minutach postanowiła odpowiedzieć, choć niechętnie. Biorąc głęboki wdech odłożyła hantle i spojrzała na niego rzucając rozrywany papierek na podłogę przed siebie obserwując robocika. -Nie mam pomysłu... jednak mam zamiar utrzeć nosa temu dowcipnisiowi. Westchnęła głośno opuszczając głowę, wydając dźwięk zmęczenia temat. Zamykając, chwilę odczekawszy otwierając oczy spojrzała z powrotem na niego. -Zacznijmy od tego, że to „on” wpadł na mój trop. Nie wpadam na nikogo, za kogo głowę nie dostanę najmniej pół miliona, bo mi się nie opłaca uruchamiać dopiero, co kupionej maszyny. Która zawsze zostaje z.n.i.s.z.c.z.o.n.a. jak na złość. Wstając wyprostowała się, by chwycić ciężarek ogonem i trochę wzmocnić kręgosłup. Widać było, że to męczące oraz bolesne. -Ta menda... po wytropieniu mnie, dokładnie opisała miejsce oraz zdarzenie mojego zamążpójścia. Oświadczając mi, że jest moim mężem. Zdziwiłam się, choć nie potrafiłam udowodnić mu kłamstwa. Nic prócz przyprowadzenie ciebie żywego, nie chciał, więc zgodziłam się za milion i nowy statek. Zgodził się, lecz... nie dotrzymałam jednego punktu w umowie. Puszczając ciężarek usiadła owijając swój ogonek wokół talii, głaskając go delikatnie. Biorąc kilka głębszych wdechów podrapała się za uchem, ziewnąwszy dodatkowo. -Pewnie statku nie dostanę... szkoda. Jednak teraz poskładam wszystkie fakty i dopasowałam zdarzenia. Wiem, że musieliście się kiedyś kolegować, inaczej nie wiedziałby o tyle szczegółach. Jakimś cudem byliście wtedy razem. I nie interesuje mnie czemu teraz jesteście wrogami. Tak dla ścisłości. Znudzona zwierzeniami bardziej zainteresowana była zdarzeniem przed pójścia spać. Jednak nie całkiem miała odwagę zapytać, co właściwie się wydarzyło. Westchnąwszy po raz kolejny podeszła do znajdującej się niedaleko lodóweczki, znajdowały się w niej zimne napoje. Wyciągając wodę, szybko się ożłopała, by zniwelować działanie odwodnienia. Czując, że wypociła uporczywego kaca, odczuła pewnego rodzaju ulgę. Zadowolona zerknęła na Shazuko dostając nagle jakby w głowę z dużą siłą wspomnieniem. Łapiąc się za czoło z trudem utrzymała się na nogach. Świat przed oczami zawirował, a ona odczuła zmęczenie. Dosłownie jedna chwili postawiła jej pogląd na wszystko pod znakiem zapytania. Słowo jakie przypomniała sobie, a wypowiedziane z ust halfa, dźwięcznie dudniło w jej głowie. Wtedy nie zrozumiała ich kontekstu, jednak nie zaprzeczała ich prawdziwości. Mruknąwszy sobie coś pod nosem przyglądając się uważnie białowłosemu. Podchodząc do niego usiadła mu na kolanie niespodziewanie pogłaskawszy go po głowie. Przeczesując jego włosy uśmiechnęła się wpatrzona w czerwone tęczówki jego oczu, po czym we wkurzającego robocika czyszczącego podłogę. Wzdychając, przez chwilę naszła ją pewna myśl, więc musiała się go o coś spytać. -Beliarze...? To, co się wydarzyło między nami... to, co mówiłeś... to na poważnie? Nie pamiętam wszystkiego, mam jednak przebłyski wspomnień. Jednak mam nadzieję, że cokolwiek się wydarzyło, nie było jedynie kaprysem, czy jednorazowym wybrykiem. Tacy jak my... nie mogą sobie pozwolić... my nawet nie powinniśmy... Nagle wstała biorąc głęboki wdech wpatrując się w sufit niezadowolona. -Dlaczego mam przy tobie takie problemy z mową? To jest takie upokarzające... jestem łowcą... a jąkam się przy ofierze... Zła podeszła do manekina uderzając go z całych sił, musząc się uspokoić jakoś. | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Nie 16 Paź - 2:34 | |
| Białowłosy spokojnie wsłuchiwał się w słowa kocicy dowiadując się przy tym kilku ciekawych faktów, wiedział również że jeżeli spotka już kapitana Henlonga, będzie miał z czego się nabijać. Bo przecież jak często można usłyszeć że ktoś się pod ciebie podszywa, mając mały uśmieszek na twarzy kontynuował ćwiczenia aż do chwili gdy Clay zaczęła mieć problemy z wymową. Odkładając hantle na miejsce rozprostował się spokojnie, podchodząc w jej kierunku widział jak tak zaczyna nawet stawiać kroki by się od niego trochę odsunąć. Zabawiając się troszkę zmusił ją przez to by oddaliła się na tyle, by stanąć nagle przy ścianie i nie mając gdzie uciec. Kładąc swoją dłoń na jej policzku delikatnie ją pogłaskał, widząc przy tym że wraca jej pewność siebie. Tego właśnie po niej oczekiwał, wolał ja w takim lub może nieco uległym stanie. -Od kiedy to ciebie interesuje co inni by powiedzieli ? Nie powinniśmy bo za przeproszeniem co ? Ciebie przyciąga do mnie, mnie do ciebie i z tego co wiem, jakoś żadne z nas nie narzeka gdy już dochodzi do czegoś więcej... ... i tak ty mały niesforny kotku to było na poważnie. Uśmiechając się po raz ostatni jeszcze pogłaskał ją po głowie, w ten nagle na całym statku rozległ się głośny dźwięk po którym robotyczny głos wydał zawiadomienie iż zbliżają się do stacji paliw. Tak naprawdę dopiero wtedy przypomniało się chłopakowi, jak to Clay tłumaczyła mu o małej ilości paliwa w baku. Jak to on najzwyczajniej zapomniał, mógł być jej nie patrząc wdzięczny. Gdyby nie jej myślenie to nagle dryfowaliby na środku kosmosu bez możliwości wezwania pomocy, przecież ukradli statek a to da się namierzyć jeżeli nie przestawiło się odpowiednich blokad w statku na otwarte dla wszystkich. Drapiąc się po głowie westchnął bo trzeba było się i przecież w coś dobrego ubrać, nie miał zamiaru czekać w statku na zatankowanie. Popatrzeć, posłuchać albo coś zwędzić, to był bardziej jego żywioł lecz tak jak obiecał, nie miał zamiaru nie wiadomo czego odwalać. Idąc powoli w stronę pokoju zauważył jak podąża za nim Clay, nie mając oczywiście niczego przeciwko wkroczył do pomieszczania jak gdyby nigdy nic i pokierował się do szafy. Wybór był dość skomplikowany, wszystkie ubrania i szaty były bardzo dystyngowane i absolutnie nie w jego typie. Z tego też powodu zaczął nieco mieszać ubrania by odnaleźć odpowiednią dla siebie kombinacje. Zakładając wygodne spodnie i jakąś koszulę pasującą na niego uśmiechnięty spojrzał na kotowatą. Korciło go by wyszła na zewnątrz ubrana tak jak jest, nie chciał jednak być aż tak chamski wobec niej a na dodatek, jakoś nie widziało mu się by ktoś za długo się w nią wpatrywał. Nuż się czasami może wymsknąć z ręki tak całkowicie przypadkowo, wcale nie specjalnie trafiając jakiegoś delikwenta prosto w oko... albo nawet pomiędzy. Mierząc dziewczynę od góry do dołu nie potrafił zmazać uśmiechu ze swojej twarzy. -Musimy też ci coś dobrego znaleźć... jakie to szczęście że okradliśmy wampira z obsesją na punkcie kobiet... cholera zaraz zacznę myśleć że to wszystko było przez kogoś ukartowane... typ ma nawet ciuchy w moim rozmiarze... ... a mam większe bary niż przeciętniak! Śmiejąc się głośno usiadł na fotelu przyglądając się dalej fioletowłosej, jakby czekając na moment w którym zacznie się ona przebierać. Przecież jako jej mąż nie będzie to nie wiadomo jaki widok, zaś kto wie istnieje prawdopodobieństwo że może jej nawet nieco doradzić. Nawet on miał coś takiego jak wyczucie stylu, może nie było to na nim widoczne ale to z powodu lenistwa. W międzyczasie komputer pokładowy poinformował dwójkę o tym, że lądowanie na stacji nastąpi w przeciągu kolejnych dziesięciu minut. Słysząc to Beliar pokazał w stronę dziewczyny, by nieco się pospieszyła bo dziwnym będzie jak po wylądowaniu nikt nie wyjdzie na zewnątrz. | |
| | | NPC Mistrz Gry
Liczba postów : 1006 Join date : 19/12/2013
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Nie 16 Paź - 23:56 | |
| Kiedy zaczęli zbliżać się do kosmicznej stacji paliw nagle dało się usłyszeć głos. To przez panel odzywała się kontrola. -Tu stacja 4568SP! Podaj kod statku, by skorzystać z usług! Tu stacja 4568SP! Podaj kod statku, by skorzystać z usług! Tu stacja 4568SP! Podaj kod statku, by skorzystać z usług! Powtarzające słowa w końcu stały się uporczywym problemem w czasie przebierania się Clay, więc ruszyła do kokpitu. Tam sprawdziła w ustawieniach kod i podała go przez mikrofon. Po czy odezwał się ponownie pracownik stacji. -Miło mi was gościć na najnowocześniejszej stacji paliw! Wszystko się zgadza, możecie lądować i skorzystać z oferowanych usług! Głos zamilknął, więc można było wrócić do swoim spraw, kiedy autopilot lądował.
zt x2 Kosmiczna Stacja Paliw
_______________________ Posiadacie: ALEERIN F1 Rodzaj: Jednostka Luksusowa Cywilna Rodzaj Paliwa: HL5A Stan Paliwa w zbiornikach: 1% | |
| | | Shazuko
Liczba postów : 70 Join date : 30/12/2014
SCOUTER HP: (430/430) KI: (380/380) J: (810/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Sro 2 Lis - 20:43 | |
| Tak jak wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku tak momentalnie jej całe nastawienie się zmieniło, dopadła ją swego rodzaju histeria która z chwili na chwilę pogarszała się coraz bardziej. Widząc ją w takim stanie podszedł i przytulił ją mocno, nie podobało mu się że jest ona możliwe że nawet blisko załamania, on nie znał nawet powodu dlaczego kociczka tak się zdenerwowała. Głaskając ją po głowie rozglądał się spokojnie dookoła, może jednak nie wymyślała i coś mogło się stać? Zachowanie rywalki Clay wzbudzało podejrzenia lecz czy wystarczająco duże by od razu się tym przejmować? Nie wiedząc powoli samemu co ma myśleć wpadł na pomysł, wiedział dokładnie jak ja na daną chwilę uspokoić. Prowadząc ją powoli przez statek wylądował z nią w łazience, tam obnażając dziewczynę pomógł jej wejść do wielkiej wanny. Wpuszczając przyjemnie ciepłą wodę zaczął masować jej barki zajmując się następnie całymi ramionami. Widząc jak schodzi ona powoli z pary uśmiechnął się, właśnie o taki efekt się starał. Chcąc jeszcze bardziej ją ukoić, nie przestając masować nagle odezwał się do niej, używając specjalnie bardzo łagodnego tonu głosu. -Niech się dzieje co chce, ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego ile już masz za sobą, cała twoja przeszłość, to wszystko co działo się od kiedy znowu na siebie wpadliśmy. nie ważne co ci się przytrafia ty i tak wychodzisz z tego zwycięsko. Myślałem że już wiesz że ciebie nie da się zagiąć... zresztą masz jeszcze mnie, jakoś nasz duet na tyle tarapatów w jakie razem wpadliśmy, tak z każdych wyszliśmy bez większego szwanku. Więc uśmiech na twarzy bo inaczej to ja się obrażę. Śmiejąc się głośniej nagle sam dostał ochoty na kąpiel, Szybko pozbywając się ubrań wskoczył do partnerki, humor bardzo mu dopisywał dlatego też zaczął przekamarzać się z nią, ochlapując się również co jakiś czas wodą. Bawiąc się w ten sposób białowłosy dostrzegł przycisk znajdujący się za wodospadzikiem, nie mając ochoty na myślenie zwyczajnie wcisnął go. Spowodowało to iż oboje zaczęli się unosić, żeby było śmieszniej woda w której się znajdowali również dotrzymywała im towarzystwa. Shazuko domyślił się że włączył stan nieważkości a to otwierało nowe opcje dla psot i wygłupów. Początkowe zdezorientowanie na twarzy jego kotowatej piękności było nie do opisania, lewitując tak razem nie myślał nawet o tym by zaprzestać ochlapywania jej. Czas mijał im coraz bardziej gdzie nie zwracali oni na niego uwagi, po wspólnej kąpieli oboje wyglądali na bardzo rozluźnionych, gdzie jeszcze naśmiali się podczas prób wyłączenia stanu nieważkości. Wychodząc do pomieszczenia z rozrywką humor nadal im dopisywał, białowłosemu udało się odciągnąć swoją towarzyszkę od wcześniejszej paranoi lecz teraz jemu zaczęło się udzielać. Myśląc nad tym coraz bardziej zastanawiało go, czy aby na pewno oboje mogą czuć się na tyle bezpieczni latając po galaktyce. Valtazar może i nie opuszczał często swojego pałacu lecz kto wie, możliwe jest że ma kontakty a oni są obserwowani przez dłuższy czas. Zabawa w kotka i myszkę. Nie dajac jednak po sobie tego poznać nagle zwrócił się do kotowatej która zadowolona coś sobie nuciła. -To gdzie teraz lecimy ? jakieś szczególne miejsce czy aż nam paliwa zabraknie ? | |
| | | Claymora
Liczba postów : 100 Join date : 26/12/2014
SCOUTER HP: (510/510) KI: (500/500) J: (846/1500)
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] Pon 7 Lis - 2:03 | |
| Słysząc pytanie białowłosego zaśmiała się, mając zdecydowanie lepszy humor, niż kilkanaście minut temu. Zastanowiwszy się przez chwilę z uśmiechem na twarzy, odezwała się. -Szczerze mówiąc, to najchętniej teraz wybrałabym się... powiedzmy w odległe zakątki kosmosu. I zapomniała o wszystkim. Zmieniając nastawienie wobec chłopaka nagle zatrzepotała jak motyl rzęsami, skrzyżowała nogi, kołysząc ogonkiem rytmicznie jak zegar, a na koniec zamruczała. W jej zachowaniu było jednocześnie coś słodkiego, ale z drugiej strony tajemniczego. Oczywiście, kotowata nigdy nie robiła czegoś bezinteresownie, każdy jej gest czemuś służył. W tym przypadku miała zamiar zmienić opinie pirata na pewien temat. Podchodząc do niego kręcąc biodrami z uwodzicielską miną godną bogini Afrodyty. -Zapomnijmy o wszystkim... cieszmy się kosmosem. Bądźmy niczym niezwyciężony galaktyczny duet. Podróżujmy i bawmy się! Chciała dodatkowo rzucić mu się na szyję, by spotęgować działanie feromonów, ale coś jej przeszkodziło. Statkiem niespodziewanie zaczęło rzucać, tak samo nimi. Najpierw Clay wleciała na ścianę z dużą siłą, po czym na drugą równoległą, na koniec lądując na podłodze plackiem. Poobijana, podniosła się czując dalsze turbulencję, tak samo jak jej towarzysz. Balansując zgodnie z ruchami pokładu, starała dotrzeć w szybki sposób do kokpitu. Będąc w nim podleciała do fotela zaczynając sprawdzać panel. Nie mogąc nic zrobić, zaczęła uderzać w każdy klawisz jak popadło. Słysząc zbliżającego się Shazuko, odwróciła głowę w jego stronę będąc wściekła, odzywając się wzburzonym głosem. -A mówiłam! Jej pojawienie się, to przypadek?! Nigdy! Kurwa, cały system padł! Jeszcze próbowała coś zrobić, ale wyświetlał się tylko błąd, brak całkowitego odzewu ze strony panelu skutkować mógł tylko ich zgubą. Zdesperowana ponownie odezwała się. -Nic nie zrobię! Wpuściła nam wirusa. Teraz czeka nas zderzenie z czymś, albo dryfowanie po kosmosie, do śmierci. W ostateczności przyciągnięcie przez pole grawitacyjne jakiejś planety, co też nas zabije bez możliwości manewru! Wstając spojrzała w oczy białowłosego, którego mina sugerowała taką samą bezradność jak i jej. Z trudem przez turbulencje podeszła do niego, będąc blisko spojrzała przez przednią szybę kokpitu. Jej oczom ukazał się straszliwy widok, najgorszy z możliwych scenariuszy. Złapani zostali w pole grawitacyjne jakiejś planety, w tej chwili nie miała czasu jej rozpoznawać. Clay robiąc najpierw kilka kroków w tył, intensywnie zastanawiając się nad czymś, szukając jakieś deski ratunku. -Chyba, po n... Nagle coś sobie przypomniała, w jej oczach błysnęła nadzieja. Nie zastanawiając się już dłużej ruszyła do sypialni. Znajdując się w niej zaczęła przeszukiwać swoje rzeczy, obiecując sobie posortowanie ich w końcu. Szukając w śmieciach, zatrzymała wzrok na tym jednym przedmiocie, złapawszy go popędziła do kokpitu. Rzucając się wręcz na fotel włożyła swój przenośny dysk i włamała się do systemu dzięki własnej produkcji wirusowi. Wystukując komendy udało się jej wyłączy autopilota, dzięki czemu zdołała przyhamować statek. Odetchnąwszy spojrzała uśmiechnięta na Beliara. -Przeżyjemy! Choć nie wiem, co to za planeta... Wracając do kontrolowania pojazdu, wprowadziła ich w obcą atmosferę, sprawdzając jednocześnie wszelkie parametry ciała niebieskiego. Widząc przyjazne odczyty dla oddychających powietrzem takich człekokształtnych jak ona, uspokoiła się. Jednak jej nastawienie, co do planety szybko się zmieniło, widząc panujące na niej warunki. Podnosząc się z fotela zabrała dysk i pobiegła ciągnąc za sobą Shazuko wprost do sypialni. Spojrzała mu prosto w oczy, mówiąc w miarę spokojnie. -Spadamy, prawdopodobnie rozbijemy się plus na zewnątrz panują warunki minusowe. Statku nie uratujemy... bierz wszystko, co może się nam przydać do przeżycia. I ubierz się najgrubiej jak się da. Masz maksymalnie dwie minuty, później wyskakujemy! Po tych słowach biegali jak wariaci pakując się i wkładając na siebie warstwami stroje z szafy. Gotowi czy nie, nie posiadali więcej czasu na zastanawianie się nad tym. Clay stanąwszy spojrzała z daleka przez przednią szybę w kokpicie i widząc nadciągającą śmierć, podbiegła do pakującego się białowłosego. Chwyciwszy go za rękę pociągnęła za sobą, otwierając właz mocno zawiało, jednak nie puszczając wyskoczyli. Zatrzymując się w powietrzu zobaczyli jak statek spada i rozbija się o podłoże, po czym zanurza się i znika. Spojrzawszy na siebie odczuli ten sam smutek. Lądując w ciężkich warunkach, panującej aktualnie zamieci zanurzyli się niemal po szyję w śniegu. Kotowata nie mając nastroju wyrzuciła z siebie falę energii, rozpraszając śnieg wokół siebie na kilka metrów. Nie czuła zimna, w końcu była po części martwa, lecz widziała zamarzanie Shazuko. Zdawała sobie sprawę, że nie mają wiele czasu, a uparciuch nie przyzna się do słabości. Choć wyraźnie słyszała jak drży mu głośno szczęka. Westchnąwszy zbliżyła się do niego bardzo blisko. -Musimy znaleźć jaskinię i rozpalić ognisko. Wtedy usłyszała coś mało przyjaznego. Spojrzawszy w górę wytrzeszczyła oczy, szybko i mocno popychając halfa, sama również odskakując. Mieli dużo szczęścia. Obejrzawszy się za siebie, ujrzała małych rozmiarów statek, a po otwarciu się włazu znajomą gębę. Wstając i otrzepując się z białego puchu wydarła się. -Kurwa! Wiedziałam! Kin wyszła naprzeciw fioletowowłosej śmiejąc się i mówiąc tak, jakby nic się nie wydarzyło. -Nie dramatyzuj mała. To tylko interesy. Clay jakby mogła, wyszłaby z siebie i stanęła obok. Nie mogąc tak uczynić podeszła do wroga i walnęła jej prosto w ryj, aż ta upadła. Stojąc tak nad nią spojrzała tak, jakby miała zabić. Kin dopiero wtedy zauważyła różnicę między tą kotowatą z dawnych lat, a tą teraźniejszą. -Zmieniłaś się. Masz w sobie coś, czego nie znałam wcześniej. Jednak nie zmienia to faktu, że Beliar zależy do Magnatów za złamanie umowy. Wtedy wszystko się potwierdziło, a Clay wybuchnęła śmiechem zerkając na zamarzającego męża. Humor zniknął, a ona głośno westchnęła odpowiadając na ostatnie słowa rywalki. -Nie złamał umowy głupia, nie schwytałam go! Poszedł za mną dobrowolnie nie jako niewolnik, tylko jako mój mąż. Co doskonale wiesz... pytanie od kiedy? Ale mniejsza. Jest ze mną z... Zamknęła się odzyskując utraconą pamięć, ujrzawszy urywki składające się w pełną całość, wszystko zrozumiała. Nie mogąc powstrzymać się uśmiechnięta spojrzała na chłopaka. Nie mogąc go zlokalizować zaczęła się rozglądać. Przestraszona rozpoczęła szukanie. Na szczęście szybko go odnalazła, leżącego w śniegu. Drżał, a jego cera straciła blask, poszarzała, była lekko oszroniona. Clay przytuliła go mocno do siebie, ale czując różnicy postanowiła walczyć. Śiągając z siebie kolejne warstwy ubrań przykrywała nimi jego ciało. Dochodząc do jedynie czarnego, skórzanego kompletu pod którym miała tylko bieliznę. Wtem zauważyła jak jej radar ukryty w wisiorku wariuje. Zdziwiona obejrzawszy go, zlokalizowała większą ilość tropicieli na planecie. To dało jej nadzieję. Pomagając wstać halfowi szepnęła mu do ucha. -Shazuś... nie dam ci tu umrzeć. Po tych słowach podeszła pewnym krokiem do Kin, zabierając jej siłą podgrzewacze spod ubrania z uśmiechem. Ściągając warstwy z chłopaka włożyła mu specjalne ogrzewacza pod kurtkę, szybko widząc reakcję organizmu. Poprawa była widoczna momentalnie tak samo jak uśmiech na jego twarzy. Mówiąc mu o powiadomieniu i innych tropicielach na planecie, stwierdzili oboje, że lepiej będzie do nich dotrzeć. Byli rozmieszczeni w jednym obszarze, więc grób to nie mógł być. Kotowata tylko wspomniała rywalce, by nie szła za nimi, bo nie będzie powstrzymywać się i zabije ją. Kin śmiejąc się weszła na statek, ale nie wiele później opuściła go będąc wkurzona nie do określonego stopnia. Pojazd nie nadawał się do niczego, jakimś cudem zniszczył go śnieg lub magnetyzm planety. W tym czasie Shazuko i Clay kierowali się za sygnałem tropiącym innych użytkowników nadajników. Pogoda była okropna, a nadchodząca noc, co nie prognozowała nic dobrego. Dodatkowym zmartwieniem był chłód dla niego, a uporczywy głód dla niej. Lecąc do celu, nagle fioletowowłosa opadła z sił i runęła w twardą, lodową powierzchnie. Obracając się na plecy patrzyła gdzieś w niebo, ledwie coś widząc w tej śnieżycy. Otwierając usta łapała językiem płatki śniegu, a widząc jak staje nad nią białowłosy uśmiechnęła się. -Nie mam sił... i pamiętam już wszystko... wybacz, że byłam nie miła.
2x zt --> Rudeeze | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] | |
| |
| | | | ALEERIN F1 [ZNISZCZONY] | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|