Kwatera Nuju

Przebiegnąwszy sporą ilość kilometrów, by się tu dostać momentalnie zaczęła się przebierać w otrzymany uniform. Jednocześnie łapiąc oddech.
Nie było łatwo znaleźć własny pokój, kiedy na piętrze znajdują się ich setki, a każde drzwi wyglądają identyczne. Na szczęście za nim skończył się jej czas na odpoczynek dotarła tu. Przebrana usiadła na łóżku uspokajając oddech. Głośno wzdychając czuła się dość niekomfortowo, pościel nieprzyjemnie pachniała, jakby przeterminowanymi detergentami piorącymi. W dodatku materac był niesamowicie twardy. Z trudem wyobrażała sobie dalszy pobyt tutaj, lecz to nie wakacje, a wojsko. Spoglądając na zegar, uznała za dobry pomysł, położyć i przespać się przed ciężkim życiem kadeta. Po kilku minutach drzemki wstała, poprawiła łóżko, by wyglądało schludnie i wyszła na korytarz. Następnie skierowała się z godnie z instrukcją na parter, gdzie znajdowała się stołówka, by później udać się do wschodniego bloku, gdzie czekało ją spotkanie z trenerem w sali treningowej.

Zt

Po porządnym posiłku spokojnym krokiem ruszyła do swojej kwatery, myślała już tylko o położeniu się i chociaż krótkiej drzemce. Nie patrząc zasłużyła, by trochę odpocząć po tym całym bieganiu. Akademia nie należy do małych terenów, więc schodów trzeba było pokonać w przeliczeniu, dużo!
Spacerując nie zauważyła nic specjalnego, a najważniejsze nie musiała oglądać gęby tej pyskatej kadetki. Mając spokój i luz, czuła się dość dziwnie, jednak tak wygląda czas wolny po ciężkim treningu. Wzdychając co jakiś czas odczuwała skutki nudy.
Wchodząc w końcu na swoje piętro i przechodząc przez długi, ciągnący się korytarz z drzwiami, kierowała się do swojej kwatery zaczynając już ziewać.
Po krótkiej podróży, na reszcie była w swoim pokoju. Kładąc wszystko w odpowiednich miejscach, by miejsce dalej wyglądało schludnie walnęła się na łóżko. Szybko zasnęła mocnym snem pochrapując ze zmęczenia. Umysł miała czysty wyłączając się na jakiekolwiek czynniki zewnętrzne.

Po wyspaniu się za wszystkie czasy, wstała będąc niczym nowo narodzona przeciągając się i ziewając jak lew. Z trudem utrzymując równowagę przez zbyt długi wypoczynek, postanowiła wzmocnić nieco mięśnie kilkoma prostymi ćwiczeniami. Po skończeniu serii brzuszków, pompek i skłonów, ubierając na siebie wszystkie otrzymane dodatki, wyszła z kwatery kierując się szybkim tempem na miejsce zbiórki. Wiedząc, że nie może się spóźnić, w przeciwnym razie skończy się to dla niej w bardzo nieprzyjemny sposób,a tego nie chciała. Korytarzem niemal biegła śpiesząc niczym serwowali jej ulubione danie.


zt